Opolscy wędkarze karani za łamanie obostrzeń
Nowe obostrzenia wprowadzone przez rząd w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa nie ominęły wędkarzy. Policja patrolująca opolskie akweny nakłada kary na tych, którzy zdecydowali się czas wolny spędzić na łowieniu. Opolscy funkcjonariusze w takich przypadkach zdecydowali się trzykrotnie sięgnąć po blankiet z mandatami.
Wędkarze protestuję i podkreślają, że to działania niezgodne z prawem i nadinterpretacja przepisów.
- Nie rozumiem, dlaczego nie mogę wyjść i zrelaksować się przy łowieniu – mówi Andrzej, wędkarz z Opola.
- Chciałbym się odstresować na rybach i nie mogę. Z tego co wiem, to jest niezgodne z konstytucją art. 52. ust. 1. Nie może minister zabronić, ponieważ konstytucja przewiduje, że takie zakazy mogą być wprowadzone tylko w stanie wyjątkowym i wojennym. Według regulaminu naszego związku, mamy obowiązek zachowania odległości między sobą 10 metrów i tę zasadę my utrzymujemy zawsze.
Jakub Roszuk, dyrektor opolskiego biura Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego uważa, że indywidualne wędkowanie nie stanowi zagrożenia.
- Jednak decyzję pozostawiamy każdemu z osobna - zaznacza. - Nie organizujemy oczywiście żadnych zawodów wędkarskich, żadnych imprez. Natomiast indywidualne wędkowanie, z zachowaniem wszelkich tych zasad, to uważamy, że powinno być dopuszczone. Mandatowanie naprawdę jest przesadą. Wprowadźmy stan klęski żywiołowej i faktycznie wtedy jest temat zamknięty. Teraz uważamy, że nie stanowimy jakiegoś zagrożenia.
Jak przekonuje młodsza aspirant Agnieszka Nierychła z Komendy Miejskiej Policji w Opolu łowienie ryb nie może być zaliczane do czynności tak zwanej pierwszej potrzeby.
- Wobec osób, które nie stosują się do zaleceń nadal będą wyciągane konsekwencje – mówi Nierychła. - Wszystkie działania są w imię dobra nas wszystkich. Musimy do tych obostrzeń bezwzględnie się zastosować. Wyjścia nad wodę, to nie jest nam w tej chwili potrzebne.
Przypomnijmy, że według nowych obostrzeń, które weszły w życie 1 kwietnia z użytkowania zostały wyłączone parki, miejsca rekreacji, skwery, czy też place zabaw. Do 11 kwietnia obowiązuje również zakaz wstępu do lasów.
- Nie rozumiem, dlaczego nie mogę wyjść i zrelaksować się przy łowieniu – mówi Andrzej, wędkarz z Opola.
- Chciałbym się odstresować na rybach i nie mogę. Z tego co wiem, to jest niezgodne z konstytucją art. 52. ust. 1. Nie może minister zabronić, ponieważ konstytucja przewiduje, że takie zakazy mogą być wprowadzone tylko w stanie wyjątkowym i wojennym. Według regulaminu naszego związku, mamy obowiązek zachowania odległości między sobą 10 metrów i tę zasadę my utrzymujemy zawsze.
Jakub Roszuk, dyrektor opolskiego biura Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego uważa, że indywidualne wędkowanie nie stanowi zagrożenia.
- Jednak decyzję pozostawiamy każdemu z osobna - zaznacza. - Nie organizujemy oczywiście żadnych zawodów wędkarskich, żadnych imprez. Natomiast indywidualne wędkowanie, z zachowaniem wszelkich tych zasad, to uważamy, że powinno być dopuszczone. Mandatowanie naprawdę jest przesadą. Wprowadźmy stan klęski żywiołowej i faktycznie wtedy jest temat zamknięty. Teraz uważamy, że nie stanowimy jakiegoś zagrożenia.
Jak przekonuje młodsza aspirant Agnieszka Nierychła z Komendy Miejskiej Policji w Opolu łowienie ryb nie może być zaliczane do czynności tak zwanej pierwszej potrzeby.
- Wobec osób, które nie stosują się do zaleceń nadal będą wyciągane konsekwencje – mówi Nierychła. - Wszystkie działania są w imię dobra nas wszystkich. Musimy do tych obostrzeń bezwzględnie się zastosować. Wyjścia nad wodę, to nie jest nam w tej chwili potrzebne.
Przypomnijmy, że według nowych obostrzeń, które weszły w życie 1 kwietnia z użytkowania zostały wyłączone parki, miejsca rekreacji, skwery, czy też place zabaw. Do 11 kwietnia obowiązuje również zakaz wstępu do lasów.