Niedzielna Loża Radiowa. Emocje wśród polityków po pierwszych obradach nowego parlamentu
Głównym tematem dzisiejszej (17.11) Loży Radiowej były pierwsze obrady nowego parlamentu. Politycy spierali się o wystąpienia prezydenta i marszałka seniora, a także o orędzie marszałka Senatu.
Według Tomasza Kostusia, posła Platformy Obywatelskiej, w Senacie stoczono batalię o marszałka, który szybko zaprezentował się jednak jako prawdziwy mąż stanu. Poseł krytycznie odniósł się też do wystąpienia Antoniego Macierewicza. - Mówił o układach, agentach, agenturze, kolejnym ataku marksistowskim. Wspomniał także o niszczącej ideologii gender, a więc w swoim stylu dokonywał kolejnych podziałów Polek i Polaków.
- Dla wszystkich pan Tomasz Grodzki to wielka niewiadoma, również dla kolegów z opozycji - mówiła Violetta Porowska z Prawa i Sprawiedliwości. - Nie będzie Państwu łatwo z panem Tomaszem Grodzkim, który jednoznacznie sam zapowiedział, że jeżeli będą kwestie, które opozycja będzie chciała forsować, a nie będą zgodne z jego sumieniem, to on będzie głosował indywidualnie.
Ryszard Galla, poseł Mniejszość Niemieckiej podkreślił, że posłowie będą musieli ostro pracować nad tym, aby ratować budżet państwa, a w Senacie z kolei będzie bardziej merytorycznie. - Wydaje mi się, że to nie tylko pan marszałek Grodzki będzie tym, który będzie mówił w prawo, w lewo, do przodu, do tyłu, a będą o tym mówili senatorowie. Ta niezależność poszczególnych senatorów i autorytety na pewno wniesie wartość dodatnią.
- Co do marszałka Senatu, mam mieszane uczucia, bo zaczyna swoją misję z rozmachem - dodaje Małgorzata Wilkos z Solidarnej Polski. - Te orędzia i zapowiedzi podróży zagranicznych. Przecież jasno jest powiedziane i zapisane w konstytucji, kto w Polsce prowadzi politykę zagraniczną. Jest to minister spraw zagranicznych, premier i prezydent. Marszałek Senatu nie ma takich kompetencji.
Krzysztof Pieroń z Polskiego Stronnictwa Ludowego stwierdził, że wybór Tomasza Grodzkiego, to dla Prawa i Sprawiedliwości duży problem, bo nowy marszałek Senatu prezentuje inny model uprawiania polityki. - Wreszcie jest potrzebny światu sygnał, że w Polsce są elity i ludzie myślący i nowocześni, którzy chcą dobra dla całego społeczeństwa. Chcą w społeczeństwie gasić konflikty i burzyć mury i w Polsce i na świecie.
- Według mnie pojednawcze wystąpienie prezydenta, to efekt strachu przed wyborami, w których do reelekcji musi otrzymać więcej niż 8 mln głosów, jakie dostała teraz prawica - podkreśla Piotr Wach z Nowoczesnej. - Efekt jest taki, że pan prezydent wie, że musi znaleźć milion głosów i nagle przybrał maskę koncyliacyjnego prezydenta. Już nie prezydenta Prawa i Sprawiedliwości, jak to wcześniej powtarzał w mediach. Szuka wsparcia w środku sceny politycznej. Jego wystąpienie zostało bardzo skutecznie przykryte przemówieniem marszałka seniora.
Daniel Szakrupski z Konfederacji skupił się na komisji rodziny, która będzie procedować projekt "Stop aborcji". - Z jednej strony mamy deklaratywnie obronę przed LGBT. Z drugiej strony na czele komisji, która ma duży wpływ na to, jak będzie kształtowana polityka rodzinna i gdzie między innymi skierowany jest projekt "Stop aborcji", a przejmuje to osoba o lewicowych poglądach, która jasno mówi, że mi się ta ustawa nie podoba. Co ciekawe, jej kontrkandydatem był Grzegorz Braun, czyli osoba, o ultrakatolickich poglądach.