Kosztowne utrzymanie tężni w Głuchołazach. Powiat stale dokupuje solankę za kilka tysięcy złotych
Opady deszczu i sąsiedztwo lasu spowodowały konieczność uzupełnienia solanki w głuchołaskiej tężni. Nyskie starostwo po raz kolejny zakupiło 5 metrów sześciennych płynu, którego opary wdychają kuracjusze.
Ostatni zakup był spowodowany między innymi pojawieniem się zielonego nalotu na gałązkach tarniny, po której spływa solanka. Kilka dni temu sytuacja wróciła do normy, choć jak mówi wicestarosta nyski Jacek Chwalenia, glony, które porastały wówczas konstrukcję, nie zagrażały zdrowiu ludzi. Na ich pojawienie się miały mieć wpływ położenie instalacji oraz nadmierne rozcieńczenie solanki wodą deszczową, która ma uzupełniać straty wynikające z parowania.
- Mamy lekki błąd technologiczny. Zasuwa, która zamyka miejsce, gdzie mogą dostawać się opady, ją trzeba zasuwać ręcznie. Trzeba pamiętać, że to jest park, który jest w lesie. Dookoła mamy sympatycznych mchów i porostów bardzo dużo, więc takie sytuacje mogą wystąpić - dodaje samorządowiec.
Dodajmy, że w tym sezonie solanka była uzupełniana już trzykrotnie, natomiast w poprzednim roku dwa razy. Jednorazowy zakup 5 metrów sześciennych płynu to wydatek około 7 tysięcy złotych.
- Mamy lekki błąd technologiczny. Zasuwa, która zamyka miejsce, gdzie mogą dostawać się opady, ją trzeba zasuwać ręcznie. Trzeba pamiętać, że to jest park, który jest w lesie. Dookoła mamy sympatycznych mchów i porostów bardzo dużo, więc takie sytuacje mogą wystąpić - dodaje samorządowiec.
Dodajmy, że w tym sezonie solanka była uzupełniana już trzykrotnie, natomiast w poprzednim roku dwa razy. Jednorazowy zakup 5 metrów sześciennych płynu to wydatek około 7 tysięcy złotych.