74 lata temu wyzwolono obóz jeniecki w Łambinowicach. Życie straciło tam blisko 40 tysięcy osób
W Łambinowicach uczczono 74. rocznicę wyzwolenia Stalagu 344. Lamsdorf. W uroczystości wzięli udział przedstawiciele władz państwowych, samorządowych oraz kombatanci i członkowie rodzin więźniów obozu.
- Jak co roku obchodzimy tę uroczystość wyzwolenia obozu, gdzie spoczywają kości - mówi Jarosław Furgała, więzień Stalagu Muhlberg. - To już nie kości faszystów, komunistów. To są kości naszego rodzaju ludzkiego, który ginął w nieprzewidziany sposób. Z braku miłości wśród ludzi.
- Miałem pięć lat, gdy mój ojciec poszedł na front - opowiada Ważja Tordija, którego ojciec zginął w Łambinowicach. - Nigdy już z niego nie wrócił. Nigdy nie odnaleziono też jego ciała, które zostało tutaj w Łambinowicach. U nas zawsze tliła się jednak nadzieja, że ojciec zostanie odnaleziony, ponieważ należał do grupy osób zaginionych bez wieści. O prawdzie dowiedziałem się po wielu latach.
- Ci, którzy tu weszli 17 i 18 marca 1945 roku musieli być porażeni widokiem, który zastali - komentuje dr Violetta Rezler-Wasielewska, dyrektor Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych w Opolu-Łambinowicach. - Znajdowały się zwłoki osób, które nie dotrwały do momentu wyzwolenia.
Według danych przez łambinowicki Stalag przeszło około 300 tysięcy jeńców wojennych. Blisko 40 tysięcy straciło w nim życie.