Grozili śmiercią grupie Romów. Teraz stanęli przed sądem
Grzegorz K. i Mirosław K. zostali oskarżeni przez prokuraturę o znieważenie na tle narodowościowym i grożenie śmiercią grupie Romów. Do zdarzenia doszło w maju ubiegłego roku w Prudniku. Pomiędzy oskarżonymi a pokrzywdzonymi wywiązała się szarpanina. W jej trakcie jeden z oskarżonych miał grozić śmiercią zaczepianym mężczyznom.
Dzisiaj (12.03) przed opolskim sądem ruszył proces w tej sprawie. Akt oskarżenia przeczytał prokurator Paweł Nawara.
- Publicznie, umyślnie i bez powodu, użył groźby pozbawienia życia wobec grupy osób narodowości romskiej. Ponadto, poprzez wykrzykiwanie słów wulgarnych znieważył ich z powodu ich przynależności narodowej - mówi prokurator Nawara.
Oskarżeni nie pojawili się na rozprawie, dlatego ich wyjaśnienia odczytał sędzia Mateusz Świst.
- Tam była grupa Romów. To była rodzina. On zaczął do nich krzyczeć i wtedy zaczęła się szarpanina. Widząc to chciałem ich rozdzielić. Wtedy Grzegorz został skaleczony w rękę przez któregoś z pokrzywdzonych i miał rozciętą dłoń. Wtedy wściekł się i zaczął ich wyzywać m.in. słowami "brudasy" - odczytywał wyjaśnienia oskarżonych sędzia Świst.
Przed rozpoczęciem procesu jeden z pokrzywdzonych Romów oświadczył przed sądem, że oskarżeni przeprosili ich i wszystko sobie wyjaśnili. Sprawa toczy się przed Sądem Okręgowym.
- Publicznie, umyślnie i bez powodu, użył groźby pozbawienia życia wobec grupy osób narodowości romskiej. Ponadto, poprzez wykrzykiwanie słów wulgarnych znieważył ich z powodu ich przynależności narodowej - mówi prokurator Nawara.
Oskarżeni nie pojawili się na rozprawie, dlatego ich wyjaśnienia odczytał sędzia Mateusz Świst.
- Tam była grupa Romów. To była rodzina. On zaczął do nich krzyczeć i wtedy zaczęła się szarpanina. Widząc to chciałem ich rozdzielić. Wtedy Grzegorz został skaleczony w rękę przez któregoś z pokrzywdzonych i miał rozciętą dłoń. Wtedy wściekł się i zaczął ich wyzywać m.in. słowami "brudasy" - odczytywał wyjaśnienia oskarżonych sędzia Świst.
Przed rozpoczęciem procesu jeden z pokrzywdzonych Romów oświadczył przed sądem, że oskarżeni przeprosili ich i wszystko sobie wyjaśnili. Sprawa toczy się przed Sądem Okręgowym.