Stwierdzenie zgonu może trwać kilka godzin. W tym czasie policjanci pilnują ciała zamiast patrolować ulice
Czy policja jest w stanie strzec bezpieczeństwa, gdy jeden patrol zamiast pełnić normalną służbę, pilnuje ciała zmarłej osoby? O to pytają mieszkańcy Głuchołaz, którzy zgłosili się do naszej redakcji.
- Policjanci mają za zadanie zabezpieczyć takie miejsce do przyjazdu lekarza. Kiedy będzie już ten lekarz, podejmowane są dalsze czynności. Przekazywana jest informacja do prokuratora, czy istnieją przesłanki do tego, że w tym zgonie brały udział osoby trzecie - wyjaśnia mł. asp. Magdalena Skrętkowicz z Komendy Powiatowej Policji w Nysie.
Ostatnia sytuacja nie jest odosobnionym przypadkiem. Choć w usprawnieniu procedur mieli pomóc lekarze koronerzy powołani 4 lata temu przez powiat, w dalszym ciągu trudno jest wyegzekwować od nich, by pojawiali się na miejscu w określonym czasie.
- Jak to działa? Różnie działa. Raz osiągalni są, raz są nieosiągalni i wtedy jeżdżą lekarze z nocnej wyjazdowej. To jest w ogóle niewypał. Trzeba zdyscyplinować, tak jak wiele rzeczy w naszym życiu społecznym. Trzeba egzekwować; wiele rzeczy wprowadzamy i nie egzekwujemy tego i kpią sobie ludzie - zauważa Kazimierz Rozumek, radny powiatowy zasiadający w komisji zdrowia i spraw społecznych.
Nieoficjalnie mówi się też o możliwym zwiększeniu liczby koronerów, co mogłoby skrócić oczekiwanie na przyjazd wolnego lekarza. Jak zapewnia policja, w podobnych sytuacjach bezpieczeństwo mieszkańców nie jest zagrożone, bo w przypadku zagrożeń, na interwencje wysyłani są inni funkcjonariusze.