Opolska prokuratura umarza śledztwo ws. kopiowania nagrań z paralizatora, którym rażono Igora Stachowiaka
Policjant, który zajmował się zgrywaniem i wykonaniem kopii zapisu z tasera użytego wobec Igora Stachowiaka w maju 2016 roku nie przekroczył swoich uprawnień. Tak wynika ze śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Opolu.
Prokuratura sprawdzała, co stało się z nagraniami z paralizatora, którego użyto wobec Igora Stachowiaka. Jak informuje rzecznik opolskiej prokuratury Stanisław Bar, każda kopia była wykonana na zlecenie organów prowadzących czynności, w tym śledztwa i postępowania dyscyplinarnego. Dwie pierwsze kopie zostały sporządzone dla prokuratora i funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych Policji, którzy na zlecenie prokuratury, brali udział w czynnościach. Trzecie nagranie zostało wykonane w związku z przesłuchaniem policjanta, który użył tasera i uczestniczył w zatrzymaniu Stachowiaka.
- Jeszcze wcześniej wykonał kopie dla funkcjonariuszy Komendy Głównej Policji, z Biura Kontroli, którzy zajmowali się wyjaśnianiem okoliczności tego zdarzenia. I wreszcie ten funkcjonariusz został przybrany do czynności, już w ramach postępowania prowadzonego przez prokuraturę w Poznaniu w sprawie śmierci Igora S., gdzie ponownie dokonywał zgrywania tego materiału.
W trakcie śledztwa stwierdzono, że funkcjonariusz, który wykonał wszystkie kopie, był uprawniony do przetwarzania danych, według ustnego polecenia zwierzchników, w tym Komendanta Miejskiego Policji we Wrocławiu.
- Ustalono, że skoro ten funkcjonariusz został wyznaczony do realizowania zadań związanych z obsługą zapisów z taserów, wykonując te swoje czynności w maju i czerwcu 2016 roku działał w granicach przysługujących mu uprawnień. Stwierdzono, że nie doszło do przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązku i działania w ten sposób na szkodę interesu publicznego, jak i nie doszło do popełnienia występków o danych z ustawy o ochronie osobowych - mówi prok. Stanisław Bar.
Przypomnijmy: w maju 2016 roku policjanci zatrzymali Igora Stachowiaka i przewieźli do komisariatu Wrocław-Stare Miasto. Tam mężczyzna zmarł. Z prowadzonego śledztwa wynika, że 25-latek był m.in. rażony paralizatorem taser.
- Jeszcze wcześniej wykonał kopie dla funkcjonariuszy Komendy Głównej Policji, z Biura Kontroli, którzy zajmowali się wyjaśnianiem okoliczności tego zdarzenia. I wreszcie ten funkcjonariusz został przybrany do czynności, już w ramach postępowania prowadzonego przez prokuraturę w Poznaniu w sprawie śmierci Igora S., gdzie ponownie dokonywał zgrywania tego materiału.
W trakcie śledztwa stwierdzono, że funkcjonariusz, który wykonał wszystkie kopie, był uprawniony do przetwarzania danych, według ustnego polecenia zwierzchników, w tym Komendanta Miejskiego Policji we Wrocławiu.
- Ustalono, że skoro ten funkcjonariusz został wyznaczony do realizowania zadań związanych z obsługą zapisów z taserów, wykonując te swoje czynności w maju i czerwcu 2016 roku działał w granicach przysługujących mu uprawnień. Stwierdzono, że nie doszło do przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązku i działania w ten sposób na szkodę interesu publicznego, jak i nie doszło do popełnienia występków o danych z ustawy o ochronie osobowych - mówi prok. Stanisław Bar.
Przypomnijmy: w maju 2016 roku policjanci zatrzymali Igora Stachowiaka i przewieźli do komisariatu Wrocław-Stare Miasto. Tam mężczyzna zmarł. Z prowadzonego śledztwa wynika, że 25-latek był m.in. rażony paralizatorem taser.