Lekarze z USK naprawili sztuczną zastawkę serca... bez otwierania klatki piersiowej. To pierwszy taki zabieg na Opolszczyźnie
Kardiolodzy z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu naprawili zepsutą sztuczną zastawkę w sercu pacjenta bez otwierania mu klatki piersiowej. To pierwszy tego typu zabieg na Opolszczyźnie. 68-letni pacjent przeszedł wcześniej operację wszycia zastawki aortalnej, wokół której pojawiły się przecieki. Dotychczas tacy chorzy musieli być operowani jeszcze raz, a otwieranie klatki piersiowej wiązało się z ogromnym ryzykiem. Ponad 1,5 godzinny zabieg przeprowadzili doc. Jerzy Sacha, dr Jarosław Bugajski oraz gościnnie doc. Grzegorz Smolka z Górnośląskiego Centrum Medycznego.
- Wszystko, co planowaliśmy zrobić to się udało - mówi doc. Sacha z USK w Opolu. - Z dojścia przez tętnice udową, przez pachwinę, małą dziurką, wprowadziliśmy specjalne mikro urządzenia, które tę zastawkę naprawiły. To ogromna precyzja i wykorzystanie tego co posiadamy. Musimy sobie wyobrazić to serce w trzech wymiarach, posługując się jedynie dwoma wymiarami w obrazowaniu rentgenowskim. Tworzymy nowe metody, w tym chcemy się rozwijać i to właśnie robimy - dodaje Sacha.
Antoni Świeży, który przeszedł zabieg kilka dni temu czuje się już dobrze.
- Przed zabiegiem brakowało mi tchu. Miałem problem, żeby wejść po schodach, dusiłem się. Teraz to wchodzę na trzecie piętro, nawet nie potrzebuję windy. Nie odczuwam bólu i dobrze mi się oddycha. Bardzo się z tego cieszę - dodaje Świeży.
Przed zespołem niebawem kolejne wyzwanie. W planach jest już podobny zabieg, tym razem na zastawce mitralnej.
Antoni Świeży, który przeszedł zabieg kilka dni temu czuje się już dobrze.
- Przed zabiegiem brakowało mi tchu. Miałem problem, żeby wejść po schodach, dusiłem się. Teraz to wchodzę na trzecie piętro, nawet nie potrzebuję windy. Nie odczuwam bólu i dobrze mi się oddycha. Bardzo się z tego cieszę - dodaje Świeży.
Przed zespołem niebawem kolejne wyzwanie. W planach jest już podobny zabieg, tym razem na zastawce mitralnej.