Lekcja historii i wysiłek fizyczny. W Głuchołazach jeżdżono drezynami
Na przejażdżkę zabytkowymi pojazdami nie brakowało chętnych. Za nami Drezynowe Święto Dzieci. Uczestnicy wydarzenia mogli nie tylko wziąć udział w przejazdach zabytkowymi pojazdami, ale również w warsztatach modelarskich, czy spróbować rzutu... płozą hamulcową. Wszystko na terenie nieczynnej i wyburzonej stacji Głuchołazy Zdrój.
Dzieci zaznaczały, że przejażdżka drezyną sprawia dużą frajdę, jednak jest trudna i trzeba w nią włożyć dużo pracy.
- Walczymy już od pewnego czasu, żeby to już może na stałe wpisało się w historię, żeby te drezynki były cały czas w ruchu. Robimy to wszystko dla uśmiechu dziecka, żeby było zadowolone. Drezyna niech będzie pamiątką w najmłodszych serduszkach, że widzieli i jeździli na takiej pięknej drezynce - mówi Tadeusz Wrona, prezes Stowarzyszenia Miłośników Kolei z Racławic Śląskich, jeden z organizatorów wydarzenia.
- Trzeba: do przodu-do tyłu, jak piła: moja-twoja. Dużo siły trzeba włożyć. No trochę ciężko jest, plecy pracują. Lepiej niż na siłowni - dodają mieszkańcy Głuchołaz.
Święto zostało zorganizowane po raz pierwszy. Osoby, które wzięły udział w przejażdżce drezyną otrzymały historyczne bilety kolejowe.
- Walczymy już od pewnego czasu, żeby to już może na stałe wpisało się w historię, żeby te drezynki były cały czas w ruchu. Robimy to wszystko dla uśmiechu dziecka, żeby było zadowolone. Drezyna niech będzie pamiątką w najmłodszych serduszkach, że widzieli i jeździli na takiej pięknej drezynce - mówi Tadeusz Wrona, prezes Stowarzyszenia Miłośników Kolei z Racławic Śląskich, jeden z organizatorów wydarzenia.
- Trzeba: do przodu-do tyłu, jak piła: moja-twoja. Dużo siły trzeba włożyć. No trochę ciężko jest, plecy pracują. Lepiej niż na siłowni - dodają mieszkańcy Głuchołaz.
Święto zostało zorganizowane po raz pierwszy. Osoby, które wzięły udział w przejażdżce drezyną otrzymały historyczne bilety kolejowe.