Opozycja mówi o aferze w związku z rejestracją pojazdów. Władze powiatu oddały sprawę do prokuratury
Chodzi o wydarzenia sprzed kilku tygodni dotyczące procederu w Wydziale Komunikacji Starostwa Powiatowego w Brzegu. Pieniądze za rejestrację pojazdów trafiały do kieszeni urzędnika. W grę wchodzi kilka tysięcy złotych. Na wczorajszej (28.06) sesji radni opozycji mówili o kolejnej aferze w brzeskim starostwie, a władze powiatu podkreślały sprawność działania wewnętrznych służb, które nieprawidłowości wychwyciły.
- Widać, jaki jest ten nadzór. To jest niedopuszczalne. Kiedyś mieliśmy aferę parapetową, a teraz to. Ponadto potencjalnie podejrzana osoba, która dopuściła się tych czynów została zwolniona za porozumieniem stron. Jest wiele znaków zapytania w tej sprawie. To jest nie do przyjęcia, że w starostwie ginęły pieniądze mieszkańców. Uważam, że należało podjąć zdecydowane kroki, a tych nie podjęto – dodaje radny.
Sekretarz powiatu brzeskiego broni się przed tymi zarzutami.
- To właśnie dzięki naszym pracownikom wykryliśmy nieprawidłowości i rozpoczęliśmy wewnętrzny audyt – mówi Radiu Opole Genowefa Prorok. – My zgłosiliśmy już sprawę do prokuratury. Wcześniej mieliśmy sygnał, że coś dzieje się niedobrego. Od razu rozpoczęliśmy badanie tej sprawy. Pani audytorka wykazała pewne nieprawidłowości i dlatego oddaliśmy sprawę do organów ścigania. Nie podciągałabym tego do rangi afery. Zatrudnialiśmy po prostu osobę, która nie pracowała uczciwie.
Władze starostwa podkreślają, że kierowcy mogą spać spokojnie. Dowody rejestracyjne zostały im wydane zgodnie z przepisami. Problemem są pieniądze za czynności administracyjne, które nie wpłynęły do kasy powiatu. Sprawę wyjaśni teraz brzeska prokuratura.