Nie chcą wycinki drzew w okolicach dworca Opole-Wschód. Ekolodzy i mieszkańcy protestują
Mieszkańcy i ekolodzy nie chcą wycinki drzew w okolicach skrzyżowania ul. Oleskiej i Batalionów Chłopskich. W kinie "Meduza" odbyło się spotkanie działaczy i mieszkańców zaniepokojonych masowym usuwaniem drzew z okolic dworca Opole Wschód. Na spotkaniu przedstawiono też petycję, która zostanie złożona na ręce wojewody. W ciągu kilku ostatnich dni część drzew została już wycięta.
Mieszkańcy są oburzeni i, jak zaznaczają, jeśli złożenie petycji nie przyniesie skutku, będą działać dalej.
- Teraz chodzi o to, żeby nie wycięto tych 1200 drzew. Podejrzewam, że już kilkaset zostało wyciętych, ale chodzi o to, żeby wstrzymać wycinkę. Nie jest sztuką oprotestować jakąś inwestycję, nie jest też sztuką wyciąć drzewa i zobaczymy, co będzie dalej. Musi to być zharmonizowane, jedno można pogodzić z drugim. Nie zgodzę się z tezą, że trzeba wyciąć ileś tysięcy drzew. Może kilkadziesiąt, kilkanaście tak, ale nie ten wolumen. Uważam, że to jest zbyt obszerna inwestycja jak na centrum miasta. Zamiast obwodnice dodatkowe, to w zasadzie kierują nam cały ruch w naszą stronę. Nie wiem, czy działacze i mieszkańcy są w stanie przebić się, bo to już jest tak późno, zaczęte prace... - mówił jeden z uczestników spotkania.
Wycinka jest związana z realizacją projektu przebudowy dworca kolejowego Opole Wschód i stworzenia tam centrum przesiadkowego.
- Wycinka jest prowadzona mimo braku ostatecznej decyzji środowiskowej. Doszło do złamania prawa - mówi Tomasz Wollny ze Stowarzyszenia Technologii Ekologicznych "Silesia", organizator spotkania. - Chcemy na początek zatrzymania wycinki, żeby nie było wycinane, dopóki postępowanie środowiskowe nie zostanie zakończone. Chcemy porozmawiać o innych wariantach projektu, żeby nie tracić dofinansowania unijnego. Dopóki nie ma drugiej decyzji, wystawionej przez Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Warszawie, wszystkie warianty są otwarte. Liczymy na to, że po tej stronie, po staromiejskiej stronie Batalionów Chłopskich nie wytną już tych drzew. Zostawią to, co już wycięli.
Jak dodaje Tomasz Wollny, jeżeli MZD wytnie wszystkie drzewa, wtedy protestujący wniosę skargę do Komisji Europejskiej.
Na spotkaniu był przedstawiciel MZD, który ujawnił się dopiero po zakończeniu spotkania, kiedy salę opuściła większość mieszkańców. Jak mówi wicedyrektor MZD Teresa Sobel-Wiej, działania są prowadzone na podstawie ostatniej decyzji ZRID, którą wydał wojewoda. Wycinka prowadzona jest na potrzeby realizacji pierwszego etapu inwestycji w rejonie dworca.
Przypomnijmy także, że dyrektor MZD Zbigniew Bahryj mówił na naszej antenie, że drzew do wycięcia jest de facto mniej, bo liczba 1 200 dotyczy także krzewów. Zaznaczył także, że w grę wchodzą samosiejki, które powinny być usuwane na bieżąco, ale przez kilkadziesiąt lat nikt tego nie pilnował.
- Teraz chodzi o to, żeby nie wycięto tych 1200 drzew. Podejrzewam, że już kilkaset zostało wyciętych, ale chodzi o to, żeby wstrzymać wycinkę. Nie jest sztuką oprotestować jakąś inwestycję, nie jest też sztuką wyciąć drzewa i zobaczymy, co będzie dalej. Musi to być zharmonizowane, jedno można pogodzić z drugim. Nie zgodzę się z tezą, że trzeba wyciąć ileś tysięcy drzew. Może kilkadziesiąt, kilkanaście tak, ale nie ten wolumen. Uważam, że to jest zbyt obszerna inwestycja jak na centrum miasta. Zamiast obwodnice dodatkowe, to w zasadzie kierują nam cały ruch w naszą stronę. Nie wiem, czy działacze i mieszkańcy są w stanie przebić się, bo to już jest tak późno, zaczęte prace... - mówił jeden z uczestników spotkania.
Wycinka jest związana z realizacją projektu przebudowy dworca kolejowego Opole Wschód i stworzenia tam centrum przesiadkowego.
- Wycinka jest prowadzona mimo braku ostatecznej decyzji środowiskowej. Doszło do złamania prawa - mówi Tomasz Wollny ze Stowarzyszenia Technologii Ekologicznych "Silesia", organizator spotkania. - Chcemy na początek zatrzymania wycinki, żeby nie było wycinane, dopóki postępowanie środowiskowe nie zostanie zakończone. Chcemy porozmawiać o innych wariantach projektu, żeby nie tracić dofinansowania unijnego. Dopóki nie ma drugiej decyzji, wystawionej przez Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Warszawie, wszystkie warianty są otwarte. Liczymy na to, że po tej stronie, po staromiejskiej stronie Batalionów Chłopskich nie wytną już tych drzew. Zostawią to, co już wycięli.
Jak dodaje Tomasz Wollny, jeżeli MZD wytnie wszystkie drzewa, wtedy protestujący wniosę skargę do Komisji Europejskiej.
Na spotkaniu był przedstawiciel MZD, który ujawnił się dopiero po zakończeniu spotkania, kiedy salę opuściła większość mieszkańców. Jak mówi wicedyrektor MZD Teresa Sobel-Wiej, działania są prowadzone na podstawie ostatniej decyzji ZRID, którą wydał wojewoda. Wycinka prowadzona jest na potrzeby realizacji pierwszego etapu inwestycji w rejonie dworca.
Przypomnijmy także, że dyrektor MZD Zbigniew Bahryj mówił na naszej antenie, że drzew do wycięcia jest de facto mniej, bo liczba 1 200 dotyczy także krzewów. Zaznaczył także, że w grę wchodzą samosiejki, które powinny być usuwane na bieżąco, ale przez kilkadziesiąt lat nikt tego nie pilnował.