Inicjatywa referendalna w Brzegu ws. nowego więzienia idzie pełną parą
- Organizacja referendum o takim charakterze, jak w Brzegu, leży wyłącznie po stronie gminy. Krajowe Biuro Wyborcze nie ma tu wiele do powiedzenia - mówiła dziś (19.02) w porannej rozmowie "W cztery oczy" Joanna Maksymowicz, zastępca dyrektora opolskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego.
Przypomnijmy, zorganizowania referendum domaga się grupa mieszkańców Brzegu, którzy są przeciwni budowie w tym mieście nowego zakładu karnego. Zbiórka podpisów już się rozpoczęła.
Przypomnijmy, zorganizowania referendum domaga się grupa mieszkańców Brzegu, którzy są przeciwni budowie w tym mieście nowego zakładu karnego. Zbiórka podpisów już się rozpoczęła.
- To jest tak zwane referendum w innej sprawie, które nie dotyczy odwołania organów gminy. W związku z tym Krajowe Biuro Wyborze i komisarz wyborczy niewiele mają wspólnego z tym referendum. Jest tylko jeden element, kiedy my wchodzimy do gry. To jest wtedy, kiedy na uchwałę organu stanowiącego jednostki samorządu terytorialnego, odrzucającą wniosek mieszkańców ws. przeprowadzenia referendum, wpłynie skarga. Składa się ją do komisarza wyborczego. I to jest jedyny element, kiedy komisarz ma coś wspólnego z takim referendum - tłumaczy Joanna Maksymowicz.
Jeśli grupa obywateli chce takiego referendum, w tak zwanej innej sprawie, musi zawiadomić burmistrza o zamiarze wystąpienia z taką inicjatywą. Muszą także m.in. wybrać pełnomocnika, który będzie ich reprezentował. Szereg formalności do wypełnienia ma także gmina.
- Dopiero w momencie, gdy zostanie taka inicjatywa przyjęta przez samorząd, można zacząć zbierać podpisy - dodała Maksymowicz.
- Ta inicjatywa referendalna musi być poparta 10% uprawnionych do głosowania mieszkańców gminy. Tę liczbę mieszkańców ustalamy na koniec kwartału, poprzedzającego złożenie wniosku referendalnego. Jest to więc całkiem pokaźna liczba tych podpisów do zdobycia. Na to jest 60 dni, więc nie jest to krótki termin, ale też taki komitet referendalny będzie musiał się naprawdę sprężyć, żeby te podpisy pozbierać - dodaje Maksymowicz.
Ostatecznie zgodę na przeprowadzenie referendum wydają radni. Jak dodaje gość Radia Opole, aby referendum w innej sprawie było ważne, frekwencja musi być na poziomie 30%. Jednak sam wynik tego głosowania nie jest wiążący.
- Zaproponowałem mieszkańcom Brzegu referendum, bo, po dwóch spotkaniach z nimi doszedłem do wniosku, że racje zwolenników i przeciwników nowego zakładu karnego są nie do pogodzenia - tak mówił z kolei w "Poglądach i osądach" poseł Kukiz'15 Paweł Grabowski, pełnomocnik komitetu referendalnego w Brzegu.
Przypomnijmy. Dwa tygodnie temu w Brzegu ruszyła zbiórka podpisów w sprawie zorganizowania referendum dotyczącego budowy drugiego zakładu karnego w Brzegu.
- Bo naprawdę już chora sytuacja jest w tym momencie w Brzegu. Zwłaszcza, jak się przyglądam dyskusjom na facebooku. Tam argumentacja jest często ad personam, są wzajemne ataki. Doszło niestety do sytuacji, w której takie mocne forsowanie tego projektu spowodowało, że w Brzegu powstał duży konflikt i zaproponowałem, że może w takim razie zrobilibyśmy referendum. Bo, to jest właśnie ta istota demokracji - mówi poseł Grabowski.
Poseł Kukuz'15 zaznaczył też, że wiele kwestii związanych z budową nowego zakładu karnego nadal jest wielką niewiadomą. Począwszy od liczby osadzonych, poprzez nowe miejsca pracy i zysk gminy w postaci umów z kontrahentami i lokalnymi przedsiębiorcami.
Dodajmy, burmistrz Brzegu krytykuje inicjatywę referendalną i ostrzega, że mogą z tego wyniknąć problemy. Twierdzi m.in. że temat w gminie zgłosiła osoba do tego nieuprawniona.