- Bardzo się cieszymy, że udaje się nam to kontynuować - mówi ks. Zygmunt Lubieniecki, pomysłodawca wigilii. - Zawsze wychodzę z założenia, że jeżeli to jest sprawa Boża, to będzie trwała. Natomiast jeśli to jest sprawa ludzka, to padnie. Skoro 25 lat nam udało się przygotowywać dla tych osób wigilię, to się cieszymy. Naprawdę radość nasza jest wielka.

Na stołach pojawiły się tradycyjne potrawy między innymi zupa grzybowa czy smażona ryba. Każdy z uczestników otrzymał też paczki z prezentami.

- Fajnie, przyjemnie, ludzie mogą ze sobą porozmawiać spokojnie z kulturą, grzecznie - mówi Edward. - Jedna wigilia jest. W zeszłym roku dzień przed wigilią zmarła moja kobieta, to nie chodziłem na takie spotkania, bo miałem z kim żyć. Teraz zostałem sam. - Należę do domu dziennego pobytu przy ul. Barlickiego, także tam też mamy wigilię - dodaje Aleksandra. - Ci co nie mogą iść na kolację, to mogą się tutaj poczęstować, zjeść - mówi Bogdan. - Jeszcze będę szedł na drugą wigilię, ale to jutro.

Tradycyjnie przy stole zasiedli również opolscy samorządowcy, przedsiębiorcy oraz darczyńcy.