W Nysie będzie małe muzeum pszczelarstwa. Powstanie przy "Rolniku"
Przy nyskim „Rolniku”, szkole, która ma duże tradycje związane z hodowlą pszczół, powstaje minimuzeum pszczelarstwa. W parkowych alejkach wyeksponowane zostaną stare, zabytkowe ule, a na terenie wokół "Rolnika", w ramach realizowanego przez powiat nyski projektu „Kraina miodem płynąca”, trwają już pierwsze nasadzenia roślin miododajnych.
Tomasz Jazienicki, dyrektor nyskiego rolnika wyjaśnia, że wszystko dlatego, że historycznie szkoła zawsze związana była z pszczołami.
– Przede wszystkim przez profesora Kazimierza Micułę, który był wielkim orędownikiem pszczelarstwa. Zostało po nim nawet kilka zabytkowych uli. Niestety ten najpiękniejszy, piętrowy, wielkości garażu, spłonął w lutym przez jakiegoś chuligana, który najpierw włamał się do pomieszczenia, a później je podpalił. Przy okazji tego zdarzenia przypomnieliśmy sobie, że w szkole pszczelarstwo było kiedyś bardzo rozwinięte i postanowiliśmy wrócić do korzeni. Tym bardziej, że mamy park, mamy też tereny po ogródkach działkowych oraz takie, które stoją ugorem. Postanowiliśmy to zrekultywować i posadzić na tym terenie miododajne rośliny. Dostajemy od starostwa sadzonki drzew, krzewów i małych roślin. Będzie już tego kilka rzędów, więc pszczoły będą miały co robić. W parku jest natomiast główna alejka, przy której chcemy zgromadzić różne zabytkowe ule, w tym również te o przedziwnych kształtach i rozmiarach. Kilka już przywieźliśmy do szkoły i jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, wiosną alejka zostanie wybrukowana, a wzdłuż niej powstaną specjalne stanowiska dla naszych eksponatów. Czyli już niedługo, jak wierni będą wychodzić po mszy niedzielnej z przyległego do szkoły kościoła, przy okazji będą mogli sobie pozwiedzać - mówi Tomasz Jazienicki.
W nyskim "Rolniku" swoją siedzibę od niedawna ma również koło pszczelarzy, które jest jednym z najprężniej działających w województwie.
– Przede wszystkim przez profesora Kazimierza Micułę, który był wielkim orędownikiem pszczelarstwa. Zostało po nim nawet kilka zabytkowych uli. Niestety ten najpiękniejszy, piętrowy, wielkości garażu, spłonął w lutym przez jakiegoś chuligana, który najpierw włamał się do pomieszczenia, a później je podpalił. Przy okazji tego zdarzenia przypomnieliśmy sobie, że w szkole pszczelarstwo było kiedyś bardzo rozwinięte i postanowiliśmy wrócić do korzeni. Tym bardziej, że mamy park, mamy też tereny po ogródkach działkowych oraz takie, które stoją ugorem. Postanowiliśmy to zrekultywować i posadzić na tym terenie miododajne rośliny. Dostajemy od starostwa sadzonki drzew, krzewów i małych roślin. Będzie już tego kilka rzędów, więc pszczoły będą miały co robić. W parku jest natomiast główna alejka, przy której chcemy zgromadzić różne zabytkowe ule, w tym również te o przedziwnych kształtach i rozmiarach. Kilka już przywieźliśmy do szkoły i jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, wiosną alejka zostanie wybrukowana, a wzdłuż niej powstaną specjalne stanowiska dla naszych eksponatów. Czyli już niedługo, jak wierni będą wychodzić po mszy niedzielnej z przyległego do szkoły kościoła, przy okazji będą mogli sobie pozwiedzać - mówi Tomasz Jazienicki.
W nyskim "Rolniku" swoją siedzibę od niedawna ma również koło pszczelarzy, które jest jednym z najprężniej działających w województwie.