Dokumentacja fatalnego w skutkach porodu sfałszowana? Położne zawiadomiły prokuraturę
Położne z kozielskiego szpitala zgłosiły się do prokuratury z twierdzeniem, że ktoś mógł sfałszować dokumentację feralnego w skutkach porodu. Pod koniec października dziecko jednej z pacjentek kędzierzyńsko-kozielskiego szpitala urodziło się z ostrym niedotleniem mózgu.
- Zajmujemy się tą sprawą - mówi Eugeniusz Węgrzyk z kędzierzyńsko-kozielskiej prokuratury. - Ze strony pracownic oddziału szpitalnego, nastąpiła sygnalizacja o ewentualnej możliwości zmiany, że tak powiem, danych pacjenta. W tym zakresie podjęliśmy czynności. Zabezpieczono dane dodatkowe i aktualnie jest to analizowane przez eksperta z zakresu informatyki - mówi Węgrzyk.
Zmiany w elektronicznej dokumentacji medycznej mogą wprowadzać tylko położne. Jednak zgodnie z ich prywatnymi notatkami, w pewnym momencie na sali porodowej pojawił się lekarz.
- Tego zapisu nie ma w dokumentacji elektronicznej - twierdzi Marek Staszewski, dyrektor szpitala. - Z moich wcześniejszych ustaleń wynikało, że lekarza o tej godzinie, o której te panie twierdziły, że był - nie było na bloku porodowym. W tym czasie wspomniany lekarz telefonicznie zlecał wykonanie pewnych czynności. Wtedy ponownie dopytałem położną czy faktycznie lekarz był wtedy na bloku porodowym. Po moim pytaniu położna stwierdziła, że tak właściwie to ona nie daje 100% pewności czy ten lekarz tam był - dodaje Staszewski.
Poród zakończono cesarskim cięciem, a po reanimacji przywrócono dziecku akcję serca. Noworodka od razu przewieziono do szpitala specjalistycznego w Bytomiu.