Umówił się na "randkę" z dzieckiem, dziś stanął w przed sądem. Ruszył proces mężczyzny zatrzymanego dzięki łowcom pedofili
23-latek zatrzymany przez policję w Opolu dzięki prowokacji łowców pedofilów stanął przed sądem. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
Oskarżony o uwodzenie osoby małoletniej odmówił dziś składania zeznań, nie chciał odpowiadać na pytania sądu ani stron.
Sędzia Adam Szokalski cytował jego wcześniejsze wyjaśnienia.
- Chciałem zaproponować jej naukę pływania. Przyznaję się, że chciałem spotkać się z nią i zabrać ją na basen. Nie zamierzałem zrobić jej tego, o czym pisałem w korespondencji. Nie wiem, dlaczego tak pisałem. Chciałem zobaczyć, co z tego wyniknie i czy zostanę złapany. Słyszałem, że w ten sposób łapie się przestępców, ale nie wierzyłem w to. Może to głupio wygląda, ale nie chciałem zrobić jej nic złego. Nie chciałem dotykać jej w miejscach intymnych ani doprowadzić do innej czynności seksualnej, jak to jest określone w treści zarzutu. Tylko pisałem do niej.
W roli świadka została przesłuchana agentka podająca się za 11-latkę. Damian Ściubidło, obrońca z urzędu, próbował pytać o jej seksualność i osobiste podejście do podobnych prowokacji. Sędzia uchylił te pytania.
- Na początku września znów trafiłam na jego ogłoszenie, a zdradził go mail - zaznaczyła agentka Combat Security. - Co prawda miał napisane, że szuka powyżej określonego wieku, ale postanowiłam zaczepić go. Nie chciał umówić się, ale bardzo naciskał na wysyłkę nagich zdjęć. Powiedział też, że na stronie pornograficznej jego kolega szuka tak młodej dziewczyny i chciał, żebym zalogowała się tam. Podejrzewam więc, że on ma kontakty z takimi ludźmi i wie, kto kogo szuka. To dla mnie szok.
Obrońca zapowiedział złożenie wniosku o opinię biegłego z zakresu seksuologii. Następną rozprawę wyznaczono na 6 listopada. Oskarżonemu grozi kara do 2 lat więzienia.