Straty na blisko pół miliona złotych. Jest akt oskarżenia w sprawie nieprawidłowości w DPS w Prudniku
Wysokie kary więzienia grożą oskarżonym w aferze prudnickiego Domu Pomocy Społecznej. Przed sądem stanie jego były dyrektor, księgowa oraz magazynierka. Akt oskarżenia w tej sprawie prokuratura przesłała do opolskiego sądu. Zarzuty związane są m.in. z gospodarką magazynową w DPS i zakupami żywności dla tej placówki. Nadużycia finansowe wyliczono na 480 tysięcy złotych. Przestępczą działalność maskowano fałszując faktury.
- Wszystkie te osoby usłyszały zarzut przekroczenia uprawnień – mówi Paweł Pasieka z Prokuratury Rejonowej w Prudniku.
– Oprócz tego dyrektor dostał zarzut działania na szkodę jednostki, którą zarządzał, poprzez sprawowanie nienależytego nadzoru. Natomiast główna księgowa i była magazynierka dostały jeszcze zarzut przywłaszczenia mienia znacznej wartości. Oskarżonym tym grozi kara od roku do dziesięciu lat pozbawienia wolności.
Były dyrektor DPS w Prudniku nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Odmówił wyjaśnień. Natomiast jedna z jego byłych podwładnych przyznała się w całości do winy, a druga uznała stawiane jej zarzuty jedynie częściowo. Przed sądem prokuratura będzie domagać się od oskarżonych wyrównania wyrządzonej szkody majątkowej. Związane z tym nadużycia wykryła w ubiegłym roku kontrola przeprowadzona przez prudnickie starostwo.
– Oprócz tego dyrektor dostał zarzut działania na szkodę jednostki, którą zarządzał, poprzez sprawowanie nienależytego nadzoru. Natomiast główna księgowa i była magazynierka dostały jeszcze zarzut przywłaszczenia mienia znacznej wartości. Oskarżonym tym grozi kara od roku do dziesięciu lat pozbawienia wolności.
Były dyrektor DPS w Prudniku nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Odmówił wyjaśnień. Natomiast jedna z jego byłych podwładnych przyznała się w całości do winy, a druga uznała stawiane jej zarzuty jedynie częściowo. Przed sądem prokuratura będzie domagać się od oskarżonych wyrównania wyrządzonej szkody majątkowej. Związane z tym nadużycia wykryła w ubiegłym roku kontrola przeprowadzona przez prudnickie starostwo.