"Czujemy się jak w domu". Korfantów ściągnął rodzinę repatriantów z Kazachstanu [ZDJĘCIA]
Korfantowska gmina ściągnęła rodzinę repatriantów z Kazachstanu. Starania trwały dwa lata, a dzisiaj trzyosobowa rodzina - Walentyna Lisowska, Igor Kowalczuk i ich 17-letni syn Vadim - otrzymali klucze do dwupokojowego mieszkania przy ulicy Parkowej.
- Sami wybraliśmy Korfantów, to spokojne, urocze miasteczko i niezwykle gościnni ludzie. Czujemy się tutaj jak w domu. Wszyscy pomagają, chcielibyśmy bardzo podziękować - mówi małżeństwo Walentyna Lisowska i Igor Kowalczuk.
Repatrianci są w Polsce już dwa lata, przyjechali z większą grupą i przebywali do niedawna w Pułtusku. Potem trafili do Korfantowa na zaproszenie burmistrza Janusza Wójcika, który od dawna starał się o ściągnięcie rodziny z Kazachstanu.
- To oni sami nas wybrali. Bo w naszej gminie przeważają Kresowianie, mamy taki moralny obowiązek, aby pomagać tym, którzy pozostali na Wschodzie. Nie zdziałałbym niczego bez zgody naszej rady miejskiej, a była stuprocentowa. 15 głosów, czyli jednogłośnie zapadła uchwała dotycząca ściągnięcia rodziny i przekazania jej mieszkania. Pomógł nam też finansowo wojewoda opolski, duże podziękowania – mówi burmistrz Korfantowa Janusz Wójcik.
Klucze do mieszkania i kosz słodyczy przekazał symbolicznie rodzinie wojewoda Adrian Czubak.
- Cieszę się, że gmina Korfantów dołączyła do tych gmin z naszego terenu, które powiększają listę gmin stwarzających bardzo dobre warunki do osiedlenia się naszych rodaków. Aby mogli wrócić tam, gdzie są ich korzenie. Daje to przykład pozostałym gminom z naszego regionu, że warto pomagać, tym bardziej, że jestem pod wrażeniem, jak pięknie ta rodzina mówi po polsku. Na pewno nie nauczyła się języka już tutaj, tylko musieli rozmawiać w ojczystym języku w Kazachstanie – mówi Adrian Czubak.
Po części oficjalnej w magistracie, goście przeszli na ulicę Parkową, gdzie nastąpiło symboliczne wręczenie kluczy rodzinie do nowego mieszkania. Jest to dwupokojowy lokal, wyremontowany i urządzony od podstaw. - Mają tu wszystko, co potrzebne do normalnego życia, bo przyjechali tylko z walizkami – mówi burmistrz.
Repatrianci byli bardzo wzruszeni i szczęśliwi. - Poznałam już sąsiadki, chodzimy razem do lasu „na kijki”, ludzie są tu bardzo serdeczni. A w listopadzie idę do pracy w Opolskim Centrum Rehabilitacji. Mąż już pracuje w spółce gminnej – gospodarstwie komunalnym.
Repatrianci są w Polsce już dwa lata, przyjechali z większą grupą i przebywali do niedawna w Pułtusku. Potem trafili do Korfantowa na zaproszenie burmistrza Janusza Wójcika, który od dawna starał się o ściągnięcie rodziny z Kazachstanu.
- To oni sami nas wybrali. Bo w naszej gminie przeważają Kresowianie, mamy taki moralny obowiązek, aby pomagać tym, którzy pozostali na Wschodzie. Nie zdziałałbym niczego bez zgody naszej rady miejskiej, a była stuprocentowa. 15 głosów, czyli jednogłośnie zapadła uchwała dotycząca ściągnięcia rodziny i przekazania jej mieszkania. Pomógł nam też finansowo wojewoda opolski, duże podziękowania – mówi burmistrz Korfantowa Janusz Wójcik.
Klucze do mieszkania i kosz słodyczy przekazał symbolicznie rodzinie wojewoda Adrian Czubak.
- Cieszę się, że gmina Korfantów dołączyła do tych gmin z naszego terenu, które powiększają listę gmin stwarzających bardzo dobre warunki do osiedlenia się naszych rodaków. Aby mogli wrócić tam, gdzie są ich korzenie. Daje to przykład pozostałym gminom z naszego regionu, że warto pomagać, tym bardziej, że jestem pod wrażeniem, jak pięknie ta rodzina mówi po polsku. Na pewno nie nauczyła się języka już tutaj, tylko musieli rozmawiać w ojczystym języku w Kazachstanie – mówi Adrian Czubak.
Po części oficjalnej w magistracie, goście przeszli na ulicę Parkową, gdzie nastąpiło symboliczne wręczenie kluczy rodzinie do nowego mieszkania. Jest to dwupokojowy lokal, wyremontowany i urządzony od podstaw. - Mają tu wszystko, co potrzebne do normalnego życia, bo przyjechali tylko z walizkami – mówi burmistrz.
Repatrianci byli bardzo wzruszeni i szczęśliwi. - Poznałam już sąsiadki, chodzimy razem do lasu „na kijki”, ludzie są tu bardzo serdeczni. A w listopadzie idę do pracy w Opolskim Centrum Rehabilitacji. Mąż już pracuje w spółce gminnej – gospodarstwie komunalnym.