Na nic zdały się petycje i protesty mieszkańców. W Brzegu ruszyła kontrowersyjna inwestycja
O przebudowie ulicy Wolności głośno zrobiło się ponad rok temu, kiedy okazało się, że gruntowna modernizacja drogi zakłada wycinkę blisko 60 dorodnych drzew. Władze Brzegu zdecydowały, że usunięcie jest konieczne, by wybudować tam m.in. ścieżkę rowerową. Zebrano ponad pół tysiąca podpisów. Petycja trafiła do władz Brzegu i urzędu marszałkowskiego w Opolu, który współfinansuje te zadanie w ramach tzw. niskiej emisji. Niestety, we wtorek ruszyła wielka wycinka. Żadna ze stron nie wzięła pod uwagę głosu części mieszkańców. Już za kilka dni ulica Wolności zostanie ogołocona ze wszystkich drzew.
Część mieszkańców od samego początku nie zgadzała się na takie rozwiązanie.
- Te drzewa muszą zostać. Niech zrobią remont i te ścieżkę rowerową, ale drzewa muszą pozostać. Nie wyobrażam sobie, aby było inaczej – mówi jedna brzeżanek.
We wtorek w ruch poszły piły spalinowe. Na chwilę obecną usunięto już wszystkie drzewa od strony ulicy Wyszyńskiego do skrzyżowania z ulicą Krótką.
- Z jednej strony dobrze i źle – mówią dziś mieszkańcy Czerwonych Koszar, którzy dorodne jesiony widzieli przez okna.
- Bo co dla dzieci zostanie. Beton? Jak nasadzą nowe, to może nie będzie tak źle. Wie pan, tutaj sporo jest drzew wyschniętych, które niebezpiecznie się pochylają, a w dodatku niszczą chodnik. Podobno nowych drzew ma być niewiele, ale niech zrekompensują i dadzą gdzieś indziej. Mam nadzieje, że będzie, jak na ulicy Wyszyńskiego. Tam wycieli stare, ale w zamian dali niemal tyle sam młodych – dodają brzeżanie.
- Musieliśmy te inwestycję wykonać w takim zakresie, w jakim pierwotnie ją określiliśmy – tłumaczy Bartłomiej Kostrzewa, wiceburmistrz Brzegu.
- Nie możemy nie zrealizować tej inwestycji, bo to mogłoby wpłynąć na wysokość dotacji, którą otrzymaliśmy w ramach programu niskiej emisji. Nie wyobrażam sobie, abyśmy jakieś kwoty musieli zwracać.
Kością niezgody są nie tylko drzewa, ale również liczba miejsc parkingowych dla mieszkańców.
- Tutaj brakuje miejsc parkingowych. Cieszę się, że powstaną nowe, bo ludzie parkują gdzie się tylko da. A teraz będą oznakowane miejsca i zatoczki – mówi jeden z mieszkańców Wolności.
- Ma być koło 65 miejsc, to zdecydowanie za mało. Nie warta jest chyba skóra wyprawki. Stan nawierzchni wymaga pilnego remontu, ale więcej miejsc do parkowania na pewno nie będzie – przekonuje inny brzeżanin.
Władze Brzegu przekonują, że cała inwestycja jest realizowana zgodnie z prawem.
- Mamy wszystkie wymagane pozwolenia, zgody i decyzje. Działamy na prawie i zgodnie z prawem. Dziś np. otrzymałem zapytanie od jednego z opolskich biur poselskich, dlaczego wycinamy „aleję dębową”? Pragnę zdementować te plotki, że dęby znajdujące się w mini parku przy ulicy Wolności trafią pod topór. Usuniemy wyłącznie 56 jesionów, a w ich miejsce będziemy wprowadzać nowe nasadzenia, a także nowe drzewa na pozostałych ulicach – tłumaczy wiceburmistrz Kostrzewa.
- Współczuję tym ludziom, bo będą narzekać na gorąco i promienie słońca wpadające do mieszkań – zauważa kierowca parkujący na ulicy Wolności.
- Wiemy, że im więcej drzew tym lepiej, ale mamy przecież ministra Szyszkę i widać, że władze Brzegu idą właśnie tym torem.
- Ja wiem, że zadanie budzi kontrowersje, bo mieszkańcy przyzwyczaili się do drzew rosnących przy Wolności. Proszę mi wierzyć, że będziemy chcieli to wszystko zrekompensować i to nawet już nie długo. Czekamy na decyzję w sprawie dużej dotacji na rewitalizację ponad 80 hektarów terenów zielonych w Brzegu. Ma nam pomóc Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska – podkreśla Kostrzewa.
Dodajmy, że ulica Wolności została wyłączona z ruchu na 12 miesięcy. Koszt przebudowy to kilka milionów złotych.
- Te drzewa muszą zostać. Niech zrobią remont i te ścieżkę rowerową, ale drzewa muszą pozostać. Nie wyobrażam sobie, aby było inaczej – mówi jedna brzeżanek.
We wtorek w ruch poszły piły spalinowe. Na chwilę obecną usunięto już wszystkie drzewa od strony ulicy Wyszyńskiego do skrzyżowania z ulicą Krótką.
- Z jednej strony dobrze i źle – mówią dziś mieszkańcy Czerwonych Koszar, którzy dorodne jesiony widzieli przez okna.
- Bo co dla dzieci zostanie. Beton? Jak nasadzą nowe, to może nie będzie tak źle. Wie pan, tutaj sporo jest drzew wyschniętych, które niebezpiecznie się pochylają, a w dodatku niszczą chodnik. Podobno nowych drzew ma być niewiele, ale niech zrekompensują i dadzą gdzieś indziej. Mam nadzieje, że będzie, jak na ulicy Wyszyńskiego. Tam wycieli stare, ale w zamian dali niemal tyle sam młodych – dodają brzeżanie.
- Musieliśmy te inwestycję wykonać w takim zakresie, w jakim pierwotnie ją określiliśmy – tłumaczy Bartłomiej Kostrzewa, wiceburmistrz Brzegu.
- Nie możemy nie zrealizować tej inwestycji, bo to mogłoby wpłynąć na wysokość dotacji, którą otrzymaliśmy w ramach programu niskiej emisji. Nie wyobrażam sobie, abyśmy jakieś kwoty musieli zwracać.
Kością niezgody są nie tylko drzewa, ale również liczba miejsc parkingowych dla mieszkańców.
- Tutaj brakuje miejsc parkingowych. Cieszę się, że powstaną nowe, bo ludzie parkują gdzie się tylko da. A teraz będą oznakowane miejsca i zatoczki – mówi jeden z mieszkańców Wolności.
- Ma być koło 65 miejsc, to zdecydowanie za mało. Nie warta jest chyba skóra wyprawki. Stan nawierzchni wymaga pilnego remontu, ale więcej miejsc do parkowania na pewno nie będzie – przekonuje inny brzeżanin.
Władze Brzegu przekonują, że cała inwestycja jest realizowana zgodnie z prawem.
- Mamy wszystkie wymagane pozwolenia, zgody i decyzje. Działamy na prawie i zgodnie z prawem. Dziś np. otrzymałem zapytanie od jednego z opolskich biur poselskich, dlaczego wycinamy „aleję dębową”? Pragnę zdementować te plotki, że dęby znajdujące się w mini parku przy ulicy Wolności trafią pod topór. Usuniemy wyłącznie 56 jesionów, a w ich miejsce będziemy wprowadzać nowe nasadzenia, a także nowe drzewa na pozostałych ulicach – tłumaczy wiceburmistrz Kostrzewa.
- Współczuję tym ludziom, bo będą narzekać na gorąco i promienie słońca wpadające do mieszkań – zauważa kierowca parkujący na ulicy Wolności.
- Wiemy, że im więcej drzew tym lepiej, ale mamy przecież ministra Szyszkę i widać, że władze Brzegu idą właśnie tym torem.
- Ja wiem, że zadanie budzi kontrowersje, bo mieszkańcy przyzwyczaili się do drzew rosnących przy Wolności. Proszę mi wierzyć, że będziemy chcieli to wszystko zrekompensować i to nawet już nie długo. Czekamy na decyzję w sprawie dużej dotacji na rewitalizację ponad 80 hektarów terenów zielonych w Brzegu. Ma nam pomóc Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska – podkreśla Kostrzewa.
Dodajmy, że ulica Wolności została wyłączona z ruchu na 12 miesięcy. Koszt przebudowy to kilka milionów złotych.