Woda w Jeziorze Otmuchowskim i Nyskim niegroźna dla zdrowia ludzi, ale ryby wciąż się duszą
Są wstępne wyniki badań wody, w której pływają śnięte ryby, począwszy od Jeziora Otmuchowskiego, poprzez Nysę Kłodzką, do Jeziora Nyskiego. Woda wykazuje ogromne niedotlenienie, występuje tzw. przyducha, co skutkuje dalszym śnięciem, Nie stwierdzono jednak zagrożenia dla ludzi. Wciąż trwają analizy w laboratorium nyskiej AKWY. Kompleksowe wyniki będą znane dopiero za 5 dni.
Badania zleciło nyskie starostwo, miejsca pobrania próbek wskazał burmistrz Otmuchowa Jan Woźniak, który od wczoraj czuwa nad przebiegiem akcji. Powiedział Radiu Opole, że jest aktualnie badana woda pobrana przy elektrowni Otmuchów, przy moście na rzece Nysie Kłodzkiej i w Wójcicach, czyli już w Jeziorze Nyskim. Wszędzie występuje niedotlenienie.
Jak podał nam starosta Czesław Biłobran, największe jest przy elektrowni na Jeziorze Otmuchowskim, to zaledwie 16 jednostek tlenu w litrze wody, przyjmując jako podstawę 100 jednostek. Na rzece – 26, w Wójcicach – 50. Tak przekazała sztabowi kryzysowemu prezes nyskiej AKWY. Były prowadzone rozmowy władz powiatowych i gminnych z RZGW, bowiem jeśli nie będzie szybkiego zrzutu wody, ryby nadal będą się dusić.
- Powinna tam pójść niemal fontanna, która przepompowałaby i dotleniła wodę - mówi Jan Woźniak.
Dotychczas - jak podaje sztab kryzysowy - odłowiono 1200 kg śniętych ryb, ale akcja wciąż trwa.
Starosta Biłobran krytykuje też przepisy, które zabraniają powiatowi używania i posiadania sieci w magazynie powodziowym.
- Założylibyśmy je na rzece i śnięte ryby nie płynęłyby dalej – mówi Radiu Opole.
Wstępne wyniki uzyskane przez laboratorium gminnej spółki wodociągowej AKWA zostały przekazane wszystkim służbom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo w tym regionie.
Jak podał nam starosta Czesław Biłobran, największe jest przy elektrowni na Jeziorze Otmuchowskim, to zaledwie 16 jednostek tlenu w litrze wody, przyjmując jako podstawę 100 jednostek. Na rzece – 26, w Wójcicach – 50. Tak przekazała sztabowi kryzysowemu prezes nyskiej AKWY. Były prowadzone rozmowy władz powiatowych i gminnych z RZGW, bowiem jeśli nie będzie szybkiego zrzutu wody, ryby nadal będą się dusić.
- Powinna tam pójść niemal fontanna, która przepompowałaby i dotleniła wodę - mówi Jan Woźniak.
Dotychczas - jak podaje sztab kryzysowy - odłowiono 1200 kg śniętych ryb, ale akcja wciąż trwa.
Starosta Biłobran krytykuje też przepisy, które zabraniają powiatowi używania i posiadania sieci w magazynie powodziowym.
- Założylibyśmy je na rzece i śnięte ryby nie płynęłyby dalej – mówi Radiu Opole.
Wstępne wyniki uzyskane przez laboratorium gminnej spółki wodociągowej AKWA zostały przekazane wszystkim służbom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo w tym regionie.