Grypa żołądkowa przyczyną hospitalizacji dzieci z ośrodka w Pokrzywnej. Są wyniki badań sanepidu
Norowirusy, czyli drobnoustroje wywołujące grypę żołądkową, były przyczyną zachorowań 46 osób w ośrodku wypoczynkowym w Pokrzywnej. 26 trafiło do szpitali. O sprawie informowaliśmy przedwczoraj (14.08), dzisiaj są już wyniki laboratoryjne z opolskiego sanepidu.
- Otrzymane wyniki wskazują, że przyczyną tego podejrzenia zatrucia pokarmowego w rzeczywistości są norowirusy. Powodują one zakażenie dróg pokarmowych i wywołują tzw. jelitówkę, czyli grypę żołądkową. Wyklucza to zatem, że przyczyną mogła być żywność podawana w tym ośrodku, bądź choroba personelu. Norowirusów nie wykryto bowiem u osób pracujących przy żywności. Te drobnoustroje są przenoszone z osoby na osobę tak, jak w przypadku grypy. Nie było uzasadnienia dla zamykania ośrodka, zaleciliśmy jedynie wprowadzenie szczególnych, sanitarno – higienicznych środków bezpieczeństwa – mówi Janina Komarow.
Z kolei dyrektor ośrodka w Pokrzywnej Przemysław Gorzelanny zapewnia, że wszystko wróciło do normy.
- Ośrodek jest bezpieczny, koloniści przybywają, wczoraj dojechała do nas kolejna grupa. Ta sytuacja sprzed kilku dni nie była z naszej winy – mówi dyrektor.
Z kolei ordynator oddziału pediatrycznego nyskiego szpitala dr Ewa Sachaj jest zdziwiona, iż badania sanepidu wykryły norowirusy, bowiem nie potwierdzają tego wyniki badań przeprowadzonych przez szpital, gdzie były leczone trzy dziewczynki z ośrodka w Pokrzywnej, mieszkanki woj. małopolskiego.
- Trafiły odwodnione, z wymiotami, z objawami zatrucia pokarmowego. Te badania, które przeprowadziliśmy były ujemne, ale to zaledwie trzy osoby, zatem mogło to nie być miarodajne. Zostały już zabrane przez rodziców do domów. Sanepid nas nie zawiadamiał o wynikach badań, ale jeśli jest norowirus wykryty, to ja to przyjmuję do wiadomości – mówi ordynator.
Dodajmy, że dwudziestka dzieci była hospitalizowana, obecnie część wyjechała do domów, ale znaczna grupa wciąż jeszcze wypoczywa w Pokrzywnej.
Z kolei dyrektor ośrodka w Pokrzywnej Przemysław Gorzelanny zapewnia, że wszystko wróciło do normy.
- Ośrodek jest bezpieczny, koloniści przybywają, wczoraj dojechała do nas kolejna grupa. Ta sytuacja sprzed kilku dni nie była z naszej winy – mówi dyrektor.
Z kolei ordynator oddziału pediatrycznego nyskiego szpitala dr Ewa Sachaj jest zdziwiona, iż badania sanepidu wykryły norowirusy, bowiem nie potwierdzają tego wyniki badań przeprowadzonych przez szpital, gdzie były leczone trzy dziewczynki z ośrodka w Pokrzywnej, mieszkanki woj. małopolskiego.
- Trafiły odwodnione, z wymiotami, z objawami zatrucia pokarmowego. Te badania, które przeprowadziliśmy były ujemne, ale to zaledwie trzy osoby, zatem mogło to nie być miarodajne. Zostały już zabrane przez rodziców do domów. Sanepid nas nie zawiadamiał o wynikach badań, ale jeśli jest norowirus wykryty, to ja to przyjmuję do wiadomości – mówi ordynator.
Dodajmy, że dwudziestka dzieci była hospitalizowana, obecnie część wyjechała do domów, ale znaczna grupa wciąż jeszcze wypoczywa w Pokrzywnej.