Goście Niedzielnej Loży Radiowej o zmianach w ustawie o KRS
Prawo i Sprawiedliwość zamierza usprawnić polskie sądownictwo i z tego powodu od kilku dni w Polsce trwa polityczne wrzenie. Czy w Polsce naprawdę miał miejsce zamach na demokrację czy może opozycja totalna i oddane jej media wykorzystują każdy pretekst do straszenia Polaków? O tym dyskutowali goście Niedzielnej Loży Radiowej.
- Opozycja od tego puczu grudniowego szuka wszelkich okazji, jakiegokolwiek pretekstu, do tego, aby rozchwiać państwo – mówi Sławomir Kłosowski (PiS). – Obalić rządzących legalnie, w wyniku wyborów odbytych dwa lata temu, władzę, która tylko realizuje swój program. Mówiliśmy przed wyborami, że zmienimy wymiar sprawiedliwości, z którego niezadowolonych jest 70% ludzi.
- Oburzyłem się na słowa pana Kłosowskiego – mówi Tadeusz Jarmuziewicz (PO). – Ja odczytuję jako wadę obecnego systemu sądowniczego w Polsce to, że są takie kolejki. To jest namacalna rzecz, którą każdy widzi, że procesy trwają latami. W związku z tym ta propozycja nie nosi śladów, jest sterylnie wolna od prób rozwiązania tego problemu.
- Wyjaśnię, w którym miejscu ta zmiana ustawy łamie prawo obecnie obowiązujące – mówi Krzysztof Marciniak (Kukiz’15). – Ja nie mogę orzec, że dany przepis jest sprzeczny z konstytucją. Mogę jedynie ocenić, że niektóre mają niedobry wpływ na polskie sądownictwo, poza tym gwałcą zasady, które są w konstytucji zapisane, jak trójpodział władzy. Problem nie zaczął się tą ustawą o KRS, to jest już tylko kolejny krok w planie PiS-u, który partia realizuje już od samego Trybunału Konstytucyjnego.
- Mówienie o puczu i zmianie władzy, to słowa zbyt daleko idące ale musimy mówić o niepokoju w kraju – mówi Ryszard Galla (MN). – Bo to nie jest tak, że sądy są tylko po to, żeby osądzać złodziei. Tam są podejmowane różne wyroki. Te sądy jako niezawisłe, niezależne, osądzają w wielu sprawach. Mogą w różnych sytuacjach, różnie decydować i dlatego tak bardzo powinniśmy pilnować tego, aby procedury wyboru przedstawicieli do jakichkolwiek władz sądowniczych były jak najbardziej demokratyczne.
- Żadna władza nie ma mandatu do zawłaszczania państwa, do łamania konstytucji – mówi Przemysław Pytlik (Nowoczesna). – Władza sądownicza jest niezawisła i niezależna, i tak powinno zostać. Nie może być tak, że pan Ziobro jako poseł został ministrem sprawiedliwości, potem prokuratorem generalnym. Zawłaszczyliście dzięki temu prokuraturę, teraz zawłaszczacie sądy. Trójpodział władzy na tym nie polega, żeby cała władza sprawiedliwości należała do jednego człowieka, który może sterować począwszy od prokuratorów poprzez sądy na adwokatach czy radcach prawnych skończywszy.
- Te zmiany mogą być bardzo niebezpieczne dla naszej przyszłości – mówi Kamil Goździk (PSL). – Każdy pracownik administracji rządowej czy samorządowej w swojej pracy niejednokrotnie kieruje się linią orzecznictwa Sadu Najwyższego. Czy taki urzędnik nie będzie miał wątpliwości w przyszłości, czy będzie respektował orzecznictwo takiego quasi sądu najwyższego. Życzę państwu więcej odwagi: zlikwidujcie ten sąd najwyższy, polikwidujcie sądy, i będziecie mieli wtedy naprawdę święty spokój.
- Oburzyłem się na słowa pana Kłosowskiego – mówi Tadeusz Jarmuziewicz (PO). – Ja odczytuję jako wadę obecnego systemu sądowniczego w Polsce to, że są takie kolejki. To jest namacalna rzecz, którą każdy widzi, że procesy trwają latami. W związku z tym ta propozycja nie nosi śladów, jest sterylnie wolna od prób rozwiązania tego problemu.
- Wyjaśnię, w którym miejscu ta zmiana ustawy łamie prawo obecnie obowiązujące – mówi Krzysztof Marciniak (Kukiz’15). – Ja nie mogę orzec, że dany przepis jest sprzeczny z konstytucją. Mogę jedynie ocenić, że niektóre mają niedobry wpływ na polskie sądownictwo, poza tym gwałcą zasady, które są w konstytucji zapisane, jak trójpodział władzy. Problem nie zaczął się tą ustawą o KRS, to jest już tylko kolejny krok w planie PiS-u, który partia realizuje już od samego Trybunału Konstytucyjnego.
- Mówienie o puczu i zmianie władzy, to słowa zbyt daleko idące ale musimy mówić o niepokoju w kraju – mówi Ryszard Galla (MN). – Bo to nie jest tak, że sądy są tylko po to, żeby osądzać złodziei. Tam są podejmowane różne wyroki. Te sądy jako niezawisłe, niezależne, osądzają w wielu sprawach. Mogą w różnych sytuacjach, różnie decydować i dlatego tak bardzo powinniśmy pilnować tego, aby procedury wyboru przedstawicieli do jakichkolwiek władz sądowniczych były jak najbardziej demokratyczne.
- Żadna władza nie ma mandatu do zawłaszczania państwa, do łamania konstytucji – mówi Przemysław Pytlik (Nowoczesna). – Władza sądownicza jest niezawisła i niezależna, i tak powinno zostać. Nie może być tak, że pan Ziobro jako poseł został ministrem sprawiedliwości, potem prokuratorem generalnym. Zawłaszczyliście dzięki temu prokuraturę, teraz zawłaszczacie sądy. Trójpodział władzy na tym nie polega, żeby cała władza sprawiedliwości należała do jednego człowieka, który może sterować począwszy od prokuratorów poprzez sądy na adwokatach czy radcach prawnych skończywszy.
- Te zmiany mogą być bardzo niebezpieczne dla naszej przyszłości – mówi Kamil Goździk (PSL). – Każdy pracownik administracji rządowej czy samorządowej w swojej pracy niejednokrotnie kieruje się linią orzecznictwa Sadu Najwyższego. Czy taki urzędnik nie będzie miał wątpliwości w przyszłości, czy będzie respektował orzecznictwo takiego quasi sądu najwyższego. Życzę państwu więcej odwagi: zlikwidujcie ten sąd najwyższy, polikwidujcie sądy, i będziecie mieli wtedy naprawdę święty spokój.