Ratownicy medyczni zaostrzyli protest. Każda karetka jeździ na sygnale, także w środku nocy
Coraz głośniej protestują ratownicy medyczni. Już nie tylko flagi powiewające na szpitalnych oddziałach ratunkowych, ale każda karetka wyjeżdża oraz wraca z chorym na sygnale - także w godzinach nocnych.
Ratownik dodaje, że w ciągu doby około 15 razy wyjeżdżają karetki z nyskiego SOR na wezwania chorych. Włączanie sygnałów jest zapewne uciążliwe dla okolicznych mieszkańców, ale tak będzie jeszcze do 19 czerwca. Potem, jeśli nie nastąpi porozumienie ze stroną rządową, należy się spodziewać kolejnych form protestu.
Mieszkańcy Nysy nie narzekają na uciążliwości związane z głośnymi przejazdami karetek. Jedni uważają, że to efekt częstszych zachorowań, inni wiedzą, iż jest to forma protestu.
- Mają ciężką pracę, często obserwuję, jak np. na Podzamczu znoszą pacjentów z wyższych pięter, a skarżą się, że mało zarabiają. Niech chłopcy strajkują, należy się im – mówi starsze małżeństwo zamieszkałe w nyskiej dzielnicy Podzamcze.
Ratownicy walczą o podwyżki płac, ponieważ zarabiają nieco ponad 2 tys. zł netto. Domagają się o 1000 zł więcej - podobnie, jak wywalczyły sobie pielęgniarki. Protest ma zasięg ogólnopolski.