Wierzyły, że rozmawiają z amerykańskim biznesmenem i żołnierzem w Iraku. Wydały 50 tysięcy złotych
Prawie 50 tysięcy złotych straciły łącznie dwie mieszkanki powiatu krapkowickiego, bo dały się oszukać na portalach społecznościowych. Chciały pomóc, a zadłużyły się w bankach i u znajomych.
Obie kobiety przyjęły zaproszenia do rozmowy od obcych mężczyzn i prowadziły korespondencję przez kilka miesięcy. W tym czasie ujawniały coraz więcej szczegółów swojego życia, przesyłały nawet rodzinne zdjęcia. Po przelaniu pieniędzy i naciskach na spotkanie, profile zniknęły z internetu.
- W pierwszym przypadku 38-letnia kobieta z Krapkowic uwierzyła, że jej rozmówcą jest właściciel firmy budowlanej z Chicago - mówi aspirant sztabowy Jarosław Waligóra, rzecznik prasowy krapkowickiej policji. - Później pojawiła się historia z problemami na lotnisku. Rozmówca przekonywał, że trzeba wpłacić ponad 10 tysięcy złotych kaucji, aby wyjść z więzienia. Niedługo informował o komplikacjach z magazynem, w którym przechowywane są materiały budowlane. Kolejna sytuacja dotyczyła rzekomego wypadku, co wiązało się oczywiście z kolejnymi pieniędzmi. W sumie nazbierało się 23 tysiące złotych.
Z kolei 37-letnia mieszkanka Zdzieszowic dała wiarę, że skontaktował się z nią amerykański żołnierz, przebywający na misji w Iraku. - Ów mundurowy napisał jej, że nie chce jechać na misję, podczas której będzie używana broń chemiczna. Przekonywał o możliwości wykupienia się z tego obowiązku pod warunkiem zapłaty innemu żołnierzowi za udział w niebezpiecznym zadaniu. Kobieta wpłaciła równowartość 6500 dolarów, przelewając je do banku poza Unią Europejską - dodaje Waligóra.
Aspirant sztabowy Waligóra podkreśla, że przy nawiązywaniu internetowych znajomości trzeba wykazać się dużą ostrożnością. Nie można podawać zbyt wielu swoich danych i angażować się emocjonalnie przed decyzją o realnym spotkaniu.
- W pierwszym przypadku 38-letnia kobieta z Krapkowic uwierzyła, że jej rozmówcą jest właściciel firmy budowlanej z Chicago - mówi aspirant sztabowy Jarosław Waligóra, rzecznik prasowy krapkowickiej policji. - Później pojawiła się historia z problemami na lotnisku. Rozmówca przekonywał, że trzeba wpłacić ponad 10 tysięcy złotych kaucji, aby wyjść z więzienia. Niedługo informował o komplikacjach z magazynem, w którym przechowywane są materiały budowlane. Kolejna sytuacja dotyczyła rzekomego wypadku, co wiązało się oczywiście z kolejnymi pieniędzmi. W sumie nazbierało się 23 tysiące złotych.
Z kolei 37-letnia mieszkanka Zdzieszowic dała wiarę, że skontaktował się z nią amerykański żołnierz, przebywający na misji w Iraku. - Ów mundurowy napisał jej, że nie chce jechać na misję, podczas której będzie używana broń chemiczna. Przekonywał o możliwości wykupienia się z tego obowiązku pod warunkiem zapłaty innemu żołnierzowi za udział w niebezpiecznym zadaniu. Kobieta wpłaciła równowartość 6500 dolarów, przelewając je do banku poza Unią Europejską - dodaje Waligóra.
Aspirant sztabowy Waligóra podkreśla, że przy nawiązywaniu internetowych znajomości trzeba wykazać się dużą ostrożnością. Nie można podawać zbyt wielu swoich danych i angażować się emocjonalnie przed decyzją o realnym spotkaniu.