Kędzierzyńska policja chce zamknięcia strzelnicy. Prokuratura ustala, kto strzelał 8 kwietnia w pobliżu obwodnicy miasta
Prokurator ustala jeszcze, kto strzelał 8 kwietnia w pobliżu obwodnicy
Kędzierzyna-Koźla, kiedy zabłąkana kula trafiła jadącego tamtędy 55-letniego mężczyznę, a na strzelnicy znów odbywają się strzelania.
Kędzierzyna-Koźla, kiedy zabłąkana kula trafiła jadącego tamtędy 55-letniego mężczyznę, a na strzelnicy znów odbywają się strzelania.
- Strzelnica jest dopuszczona do użytkowania, ma wysokie wały i kulochwyty - mówi Mirosław Zając z Klubu Strzeleckiego Cel. - Mamy trzy osie strzelnicze. Jedną 300-metrową, 50- i 25-metrową. Zaraz po wypadku oś 300 metrów została zamknięta całkowicie i w tej chwili jest w modernizacji. Zamknęliśmy ją sami, dobrowolnie, do czasu wyjaśnienia tej sprawy. W tej chwili będzie robiony gruby, drewniany przechwytywacz z małymi oknami do strzelania, tak żeby człowiek, który przyjdzie strzelać, nie popełnił żądnego błędu, żeby kula nie mogła się wydostać.
Sprawę kwietniowego wypadku cały czas bada prokuratura.
- Odbyły się oględziny miejsca wypadku jak i strzelnicy, rozmawiano z osobami, które wtedy tam przebywały – mówi Włodzimierz Chłap, zastępca prokuratora rejonowego z Kędzierzyna-Koźla. – Jesteśmy na etapie różnego rodzaju badań natury techniczno-balistycznej. Na ich podstawie dopiero będziemy mogli powiedzieć, właściwie kto oddał ten strzał. Tam strzelało wielu ludzi, broń mamy zidentyfikowaną. Teraz będziemy próbowali to skojarzyć.
Powołany będzie biegły, który obliczy skąd padł strzał i kto strzelał. Pocisk, który trafił w szyję mieszkańca Kędzierzyna-Koźla, zostanie poddany badaniom balistycznym.
Policja złożyła wniosek do urzędu miasta o wydanie zakazu użytkowania tej strzelnicy. Na razie taka decyzja nie zapadła.
Przypomnijmy, że kiedy doszło do zdarzenia niecałe 2 miesiące temu na strzelnicy przebywała wówczas grupa Polaków i Czechów, którzy strzelali z replik XIX-wiecznej broni czarnoprochowej. Policja nikogo z nich nie zatrzymała.
Sprawę kwietniowego wypadku cały czas bada prokuratura.
- Odbyły się oględziny miejsca wypadku jak i strzelnicy, rozmawiano z osobami, które wtedy tam przebywały – mówi Włodzimierz Chłap, zastępca prokuratora rejonowego z Kędzierzyna-Koźla. – Jesteśmy na etapie różnego rodzaju badań natury techniczno-balistycznej. Na ich podstawie dopiero będziemy mogli powiedzieć, właściwie kto oddał ten strzał. Tam strzelało wielu ludzi, broń mamy zidentyfikowaną. Teraz będziemy próbowali to skojarzyć.
Powołany będzie biegły, który obliczy skąd padł strzał i kto strzelał. Pocisk, który trafił w szyję mieszkańca Kędzierzyna-Koźla, zostanie poddany badaniom balistycznym.
Policja złożyła wniosek do urzędu miasta o wydanie zakazu użytkowania tej strzelnicy. Na razie taka decyzja nie zapadła.
Przypomnijmy, że kiedy doszło do zdarzenia niecałe 2 miesiące temu na strzelnicy przebywała wówczas grupa Polaków i Czechów, którzy strzelali z replik XIX-wiecznej broni czarnoprochowej. Policja nikogo z nich nie zatrzymała.