Atakuje wulgaryzmami partię i jest członkiem rady programowej ośrodka kultury. "Jestem apolityczny"
Głośny w Prudniku stał się incydent przed tamtejszym biurem poselskim Prawa i Sprawiedliwość. Miejscowy plastyk przykleił tam plakat, na którym używając wulgaryzmu zrecenzował rządy PiS. Za to mandatem ukarała go straż miejska. W mediach społecznościowych pojawiły się komentarze krytyczne, ale i też poparcia dla "bohatera" tego wydarzenia.
- Jestem apolityczny – zastrzega Marek Bień, założyciel prudnickiej grupy plastycznej, znany z akcji plenerowych o lewackim wydźwięku, który przyznaje, że uczestniczył w spotkaniach Komitetu Obrony Demokracji, ale do niego nie należy. – To był protest i manifestacja przeciwko rządom PiS. Im się nie da nic przetłumaczyć, jak grochem o ścianę. Było to powtórzenie takiej akcji z grudnia, gdzie napisałem to samo tylko w formie klepsydry, więc teraz podszedłem do tego tak, żeby było po chamsku. Polska umiera, a my razem z nią.
- Było to wykroczenie – wyjaśnia Marek Isalski ze Straży Miejskiej w Prudniku. – Polegało na nielegalnym wywieszeniu plakatu w miejscu niedozwolonym. Były jeszcze umieszczone słowa wulgarne i musieliśmy zareagować. W trakcie rozmowy sprawca powiedział, że zrobił to z pobudek osobistych i wie, że złamał prawo. Nałożyłem na niego mandat, który przyjął.
Zapytana o incydent pod jej biurem poselskim Katarzyna Czochara powiedziała, że nie ma czego komentować. Protestujący tam Marek Bień prezentował swoje prace m.in. w Prudnickim Ośrodku Kultury i jest członkiem jego rady programowej. Jej skład zatwierdza burmistrz, a osoby do tego gremium proponuje dyrektor domu kultury Ryszard Grajek. - Znam Marka. Potrafił pracować z trudną młodzieżą. Uczestniczył w wielu naszych akcjach, za które nie wziął złotówki. Naraz angażuje się w rzeczy bardzo skrajne politycznie, a to rzutuje na społeczną pracę w radzie programowej. Natomiast nie ma u nas zapisu, kto może odwołać członka tej rady – dodał Grajek.
Kadencja rady programowej POK wygasa we wrześniu.
- Było to wykroczenie – wyjaśnia Marek Isalski ze Straży Miejskiej w Prudniku. – Polegało na nielegalnym wywieszeniu plakatu w miejscu niedozwolonym. Były jeszcze umieszczone słowa wulgarne i musieliśmy zareagować. W trakcie rozmowy sprawca powiedział, że zrobił to z pobudek osobistych i wie, że złamał prawo. Nałożyłem na niego mandat, który przyjął.
Zapytana o incydent pod jej biurem poselskim Katarzyna Czochara powiedziała, że nie ma czego komentować. Protestujący tam Marek Bień prezentował swoje prace m.in. w Prudnickim Ośrodku Kultury i jest członkiem jego rady programowej. Jej skład zatwierdza burmistrz, a osoby do tego gremium proponuje dyrektor domu kultury Ryszard Grajek. - Znam Marka. Potrafił pracować z trudną młodzieżą. Uczestniczył w wielu naszych akcjach, za które nie wziął złotówki. Naraz angażuje się w rzeczy bardzo skrajne politycznie, a to rzutuje na społeczną pracę w radzie programowej. Natomiast nie ma u nas zapisu, kto może odwołać członka tej rady – dodał Grajek.
Kadencja rady programowej POK wygasa we wrześniu.