Kto odważy się złożyć wniosek o pozostawienie dębu Karlik przy torach? Samorządowcy chcą uratować drzewo
Wciąż nie ma wniosku o odstąpienie od wycinki dębu Karlik z Gogolina. Ponad 200-letni dąb szypułkowy rośnie bliżej niż 15 metrów od torów, dlatego PKP złożyły do starosty wniosek o pozwolenie na wycinkę.
Argumentem za wycinką jest to, że drzewo ogranicza widoczność. Nowe przepisy dają jednak możliwość wnioskowania o zachowanie drzewa. Mimo wielu przeciwników jego usunięcia, nikt jednak nie wziął na siebie odpowiedzialności za decyzję, która może pogorszyć stan bezpieczeństwa.
- W oczekiwaniu na chętnego do złożenia wniosku zaproponowałem inne wyjście z sytuacji - mówi Joachim Wojtala, burmistrz Gogolina. - Zaproponowałem częściowe odsłonięcie tego odcinka. Oczywiście nie da się tego zrobić bez usunięcia innych drzew wokół Karlika. Po konsultacjach z fachowcami i uzyskaniu zgody można by też ukształtować na nowo 30 procent korony dębu – przekonuje.
Wojtala ma spotkać się ze starostą krapkowickim w przyszłym tygodniu. Starosta Maciej Sonik uważa, że uda się znaleźć wariant ratujący drzewo.
- Zapewniam, że nie podejmiemy pochopnej decyzji. Zrobimy wszystko, aby nie zezwolić na wycinkę drzewa. Mam nadzieję na porozumienie się z burmistrzem Gogolina. Nie może być tak, że samorządy są bezsilne i nie wiedzą, jak uratować dąb o tak dużym znaczeniu dla mieszkańców - przekonuje.
Dodajmy, że ewentualny wniosek o odstępstwo od wycinki nie będzie wiążący dla PKP, czyli właściciela ziemi, na której rośnie Karlik.
- W oczekiwaniu na chętnego do złożenia wniosku zaproponowałem inne wyjście z sytuacji - mówi Joachim Wojtala, burmistrz Gogolina. - Zaproponowałem częściowe odsłonięcie tego odcinka. Oczywiście nie da się tego zrobić bez usunięcia innych drzew wokół Karlika. Po konsultacjach z fachowcami i uzyskaniu zgody można by też ukształtować na nowo 30 procent korony dębu – przekonuje.
Wojtala ma spotkać się ze starostą krapkowickim w przyszłym tygodniu. Starosta Maciej Sonik uważa, że uda się znaleźć wariant ratujący drzewo.
- Zapewniam, że nie podejmiemy pochopnej decyzji. Zrobimy wszystko, aby nie zezwolić na wycinkę drzewa. Mam nadzieję na porozumienie się z burmistrzem Gogolina. Nie może być tak, że samorządy są bezsilne i nie wiedzą, jak uratować dąb o tak dużym znaczeniu dla mieszkańców - przekonuje.
Dodajmy, że ewentualny wniosek o odstępstwo od wycinki nie będzie wiążący dla PKP, czyli właściciela ziemi, na której rośnie Karlik.