Gogolin: 200-letni dąb Karlik zagraża bezpieczeństwu pociągów?
Ważą się losy 200-letniego dębu szypułkowego Karlik, który rośnie w centrum Gogolina. Drzewo sąsiaduje z linią kolejową, dlatego PKP złożyło wniosek o jego wycięcie.
Argumentem jest chęć poprawy bezpieczeństwa, bo dąb mocno ogranicza widoczność na skrzyżowaniu torowiska z DW 409. Mieszkańcy Gogolina protestują, bo dla nich drzewo jest jednym z symboli miasta.
Mówią, że nie chcą wycinki, bo Gogolin zacznie przypominać pustynię. Ich zdaniem, przycięcie gałęzi rozwiązałoby problem. Traktują dąb jako pamiątkę i swoisty pomnik.
Do gogolińskiego urzędu miejskiego wpłynęła petycja z apelem o ratowanie drzewa. Podpisało się pod nią ponad 400 mieszkańców. - Rada miejska podjęła uchwałę popierającą głos społeczeństwa - mówi Waldemar Lis, kierownik wydziału budownictwa i środowiska urzędu.
- Rada miejska, jako organ uchwałodawczy, nie może składać wniosków o odstępstwo na mocy ustawy, ani statutu gminy. Tak samo nie może składać wniosków o usunięcie drzew, więc sprawa jest jasna – zaznacza.
Mirosław Siemieniec, rzecznik prasowy PKP TLK nie pozostawia złudzeń co do przyszłości drzewa. - Działamy zgodnie z prawem, a nie możemy ryzykować tragedii.
- Mamy przypadki konarów lub całych pni spadających na sieć kolejową, a to wywołuje realne zagrożenie dla pasażerów. W związku z tym przestrzegamy przepisów i porządkujemy tereny obok linii kolejowej - odpowiada.
Można jeszcze spróbować ratować drzewo przez złożenie wniosku o odstępstwo od wycinki. Na razie nie wiadomo, czy ktoś weźmie na siebie taką odpowiedzialność. Ewentualny wniosek nie będzie jednak wiążący dla PKP.
Mówią, że nie chcą wycinki, bo Gogolin zacznie przypominać pustynię. Ich zdaniem, przycięcie gałęzi rozwiązałoby problem. Traktują dąb jako pamiątkę i swoisty pomnik.
Do gogolińskiego urzędu miejskiego wpłynęła petycja z apelem o ratowanie drzewa. Podpisało się pod nią ponad 400 mieszkańców. - Rada miejska podjęła uchwałę popierającą głos społeczeństwa - mówi Waldemar Lis, kierownik wydziału budownictwa i środowiska urzędu.
- Rada miejska, jako organ uchwałodawczy, nie może składać wniosków o odstępstwo na mocy ustawy, ani statutu gminy. Tak samo nie może składać wniosków o usunięcie drzew, więc sprawa jest jasna – zaznacza.
Mirosław Siemieniec, rzecznik prasowy PKP TLK nie pozostawia złudzeń co do przyszłości drzewa. - Działamy zgodnie z prawem, a nie możemy ryzykować tragedii.
- Mamy przypadki konarów lub całych pni spadających na sieć kolejową, a to wywołuje realne zagrożenie dla pasażerów. W związku z tym przestrzegamy przepisów i porządkujemy tereny obok linii kolejowej - odpowiada.
Można jeszcze spróbować ratować drzewo przez złożenie wniosku o odstępstwo od wycinki. Na razie nie wiadomo, czy ktoś weźmie na siebie taką odpowiedzialność. Ewentualny wniosek nie będzie jednak wiążący dla PKP.