Nie chcą wozu bojowego z „demobilu”
To, gdzie trafi odszkodowanie za rozbity wóz strażacki, niepokoi władze powiatu prudnickiego. W niedzielę (19.02) wypadkowi uległa załoga ciężkiego samochodu ratowniczo-gaśniczego. Wezwano ją do zdarzenia w Rudziczce. Na mocno oblodzonej drodze kierowca gwałtownie hamował. Wóz strażacki koziołkował i został poważnie uszkodzony. Samochód ten ufundował powiat przy dużym wsparciu pieniędzy unijnych.
- Kosztował ponad 1,1 mln złotych - mówi starosta prudnicki Radosław Roszkowski. – Z nieoficjalnych informacji słyszymy, że odszkodowanie najprawdopodobniej trafi do budżetu państwa. To byłoby dużym problemem. Mam jednak nadzieję, że będzie stanowić początkowy wkład do odtworzenia majątku komendy powiatowej straży pożarnej w Prudniku, ponieważ to samorząd ufundował ten samochód.
Uszkodzenia strażackiej scanii wstępnie oszacowano na 750 tysięcy złotych. Natomiast ubezpieczenie opiewa na kwotę o 20 tysięcy mniejszą. Starosta prudnicki ma nadzieję, że miejscowa komenda otrzyma sprzęt podobnej klasy, jak rozbity wóz strażacki i że nie będzie to samochód z „demobilu”.
Uszkodzenia strażackiej scanii wstępnie oszacowano na 750 tysięcy złotych. Natomiast ubezpieczenie opiewa na kwotę o 20 tysięcy mniejszą. Starosta prudnicki ma nadzieję, że miejscowa komenda otrzyma sprzęt podobnej klasy, jak rozbity wóz strażacki i że nie będzie to samochód z „demobilu”.