Nadal nie wiadomo, ilu nauczycieli w Kędzierzynie-Koźlu straci pracę w wyniku reformy oświatowej
Władze miasta zapewniają, że będą się starać, żeby zwolnień w szkołach nie było.
- Co prawda zatrudnianie nauczycieli jest w gestii dyrektorów szkół, ale będziemy nad tym czuwać – mówi Wojciech Jagiełło, zastępca prezydent Kędzierzyna-Koźla. – Zatrudnianie nauczycieli będzie uzgadniane ze wszystkimi tymi dyrektorami, którzy tracą oddziały. Oczywiście to także kwestia demograficzna, niezależna od systemu oświaty. Ona i tak będzie rzutować na system zatrudnienia, a jeżeli chodzi o samą reformę, w pełnym porozumieniu z dyrektorami będziemy zatrudniać tych nauczycieli, którzy będą zagrożeni utratą pracy.
Władze miasta już rozmawiają ze starostwem na temat możliwości zatrudnienia części nauczycieli gimnazjalnych w szkołach średnich, w których po reformie nauka wydłuży się o rok.
- Mamy zapewnienie ze strony starostwa powiatowego, że wspólnie będziemy się starali znaleźć zatrudnienie przynajmniej dla części tych nauczycieli. Poza tym część nauczycieli będzie odchodziła na świadczenia kompensacyjne bądź emerytury. Nie jesteśmy w stanie określić, czy da to gwarancję zatrudnienia dla pozostałych, ale będziemy dążyć do tego, żeby w jak najmniejszym stopniu miało to wpływ – dodaje Jagiełło.
W tej chwili władze miasta nie są w stanie określić, ilu nauczycielu będzie potrzebnych do nauczania w szkołach po reformie. Jest to związane m.in. z tym, że dopiero parę dni temu ministerstwo edukacji wydało nową podstawę programową. Na jej bazie dyrektorzy szkół będą mogli przygotować siatkę zajęć lekcyjnych i określić, ilu pedagogów będzie potrzebnych.
Władze miasta już rozmawiają ze starostwem na temat możliwości zatrudnienia części nauczycieli gimnazjalnych w szkołach średnich, w których po reformie nauka wydłuży się o rok.
- Mamy zapewnienie ze strony starostwa powiatowego, że wspólnie będziemy się starali znaleźć zatrudnienie przynajmniej dla części tych nauczycieli. Poza tym część nauczycieli będzie odchodziła na świadczenia kompensacyjne bądź emerytury. Nie jesteśmy w stanie określić, czy da to gwarancję zatrudnienia dla pozostałych, ale będziemy dążyć do tego, żeby w jak najmniejszym stopniu miało to wpływ – dodaje Jagiełło.
W tej chwili władze miasta nie są w stanie określić, ilu nauczycielu będzie potrzebnych do nauczania w szkołach po reformie. Jest to związane m.in. z tym, że dopiero parę dni temu ministerstwo edukacji wydało nową podstawę programową. Na jej bazie dyrektorzy szkół będą mogli przygotować siatkę zajęć lekcyjnych i określić, ilu pedagogów będzie potrzebnych.