12 lat więzienia za zabójstwo. Taki wyrok usłyszał prudniczanin Miłosz C.
Oskarżony nie pamiętał, czy zabił swojego kolegę w trakcie libacji. Nie przyznawał się do swojego czynu, ale opolski sąd nie miał wątpliwości i skazał prudniczanina Miłosza C. na 12 lat więzienia. Feralnej nocy, w kwietniu ubiegłego roku w Prudniku, 33-letni oskarżony pił alkohol ze swoim kolegą. W pewnym momencie panowie pokłócili się. Miłosz C. miał czterokrotnie ugodzić nożem Krzysztofa Z., który zmarł na miejscu.
Oskarżony twierdzi, że odwiedził sąsiada, bo z jego mieszkania dobiegała głośna muzyka, która bardzo mu dokuczała. Mężczyźni zaczęli pić alkohol i wszystko było w porządku. Do czasu.
- Nagle Krzysztof zaczął się dziwnie zachowywać - przedstawiał przed sądem na początku procesu swoją wersję wydarzeń Miłosz C. - Obróciłem się, bo chciałem sobie posłuchać muzyki, a Krzysztof zaatakował mnie nożem i zranił w palec. Zrobiło mi się gorąco, a przed oczami pojawiła mi się mgła. Mam migawki, w których widzę, że coś trzymam w rękach. Podejrzewam, że to był nóż. Nic więcej nie pamiętam. Mam jeszcze urywek przed oczami, że jest jakiś nóż w kranie, z którego leci woda - wyjaśniał Miłosz C.
Wyrok jest nieprawomocny.
- Nagle Krzysztof zaczął się dziwnie zachowywać - przedstawiał przed sądem na początku procesu swoją wersję wydarzeń Miłosz C. - Obróciłem się, bo chciałem sobie posłuchać muzyki, a Krzysztof zaatakował mnie nożem i zranił w palec. Zrobiło mi się gorąco, a przed oczami pojawiła mi się mgła. Mam migawki, w których widzę, że coś trzymam w rękach. Podejrzewam, że to był nóż. Nic więcej nie pamiętam. Mam jeszcze urywek przed oczami, że jest jakiś nóż w kranie, z którego leci woda - wyjaśniał Miłosz C.
Wyrok jest nieprawomocny.