BILANS 2016 Prezes przy piłce
Wielka nadzieja czerwonych, polityk, który kilka lat temu prawie pokonał w wyborach prezydenckich Ryszarda Zembaczyńskiego, ostatecznie odszedł w 2016 roku z polityki. Tomasz Garbowski, bo o nim mowa, najpierw porzucił sędziowanie i piłkę nożną dla polityki, ostatecznie jednak zarzucił politykę dla piłki, by zostać prezesem Opolskiego Związku Piłki Nożnej. Bez polityki się jednak nie obeszło, co rywale, nie tylko sportowi, mocno Garbowskiemu wypominali.
Stara ludowa maksyma mówi, że bez szczęścia ani rusz. I Tomasz Grabowski bardzo długo miał to szczęście. Jako młody człowiek trafił w szeregi SLD i szybko awansował. Pewnie długo byłby jednak politykiem z drugiego szeregu, gdyby nie wybuch korupcyjnej afery ratuszowej, w wyniku której najpierw prokuratura a potem sądy dokonały głębokiej kadrowej restrukturyzacji w opolskim Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Zabrakło starej gwardii, nowym baronem został więc młody wilczek.
W wyborach samorządowych w 2010 roku Garbowski gładko przeszedł do drugiej tury wyborów prezydenckich w Opolu i o włos, kilkuset głosami, przegrał z Ryszardem Zembaczyńskim. Co ciekawe, poparcie dla prezydenta z PO między pierwszą a drugą turą spadło, tymczasem poparcie dla kandydata SLD - wzrosło. Niektórzy twierdzili, że gdyby kampania trwała jeszcze tydzień, Garbowski by wygrał.
Ale to był już łabędzi śpiew, szczęście się od Garbowskiego odwróciło. Piotr Woźniak, syn Jana Woźniaka, ostatniego lewicowego burmistrza na Opolszczyźnie, pokonał go w wyborach na lidera SLD w regionie. Garbowski szykował się do wyborów prezydenckich w Opolu, ale - po pamiętnych i szeroko opisywanych kłopotach - nawet się nie zarejestrował jako kandydat. I wtedy zaczął głośno mówić, że musi się "wymyślić od nowa".
Postanowił wrócić do świata sportu i powalczyć o fotel prezesa OZPN. A ponieważ na ten fotel miał chrapkę także kandydat popierany przez rządzącą w Opolu prawicową ekipę, która przywiązuje do sportu sporą wagę, ruszyła ostra, choć anonimowa, kampania mająca utrącić Garbowskiego. Wytknięto mu polityczną przeszłość, zarzucono "sprzedanie się" Platformie Obywatelskiej, której nowy lider, marszałek Andrzej Buła, miał lobbować wśród delegatów, by oddali głos na Garbowskiego. Buła uciekł jednak do przodu i ogłosił publicznie, że faktycznie popiera byłego polityka SLD, bo sam jest doświadczonym działaczem sportowym i ma prawo do własnej opinii. A o Garbowskim opinię ma jak najlepszą. Jak łatwo było przewidzieć, prezesem OZPN został właśnie Garbowski, który od tego czasu w mediach pojawia się sporadycznie, a jeśli już, to opowiada głównie o piłce nożnej.
W wyborach samorządowych w 2010 roku Garbowski gładko przeszedł do drugiej tury wyborów prezydenckich w Opolu i o włos, kilkuset głosami, przegrał z Ryszardem Zembaczyńskim. Co ciekawe, poparcie dla prezydenta z PO między pierwszą a drugą turą spadło, tymczasem poparcie dla kandydata SLD - wzrosło. Niektórzy twierdzili, że gdyby kampania trwała jeszcze tydzień, Garbowski by wygrał.
Ale to był już łabędzi śpiew, szczęście się od Garbowskiego odwróciło. Piotr Woźniak, syn Jana Woźniaka, ostatniego lewicowego burmistrza na Opolszczyźnie, pokonał go w wyborach na lidera SLD w regionie. Garbowski szykował się do wyborów prezydenckich w Opolu, ale - po pamiętnych i szeroko opisywanych kłopotach - nawet się nie zarejestrował jako kandydat. I wtedy zaczął głośno mówić, że musi się "wymyślić od nowa".
Postanowił wrócić do świata sportu i powalczyć o fotel prezesa OZPN. A ponieważ na ten fotel miał chrapkę także kandydat popierany przez rządzącą w Opolu prawicową ekipę, która przywiązuje do sportu sporą wagę, ruszyła ostra, choć anonimowa, kampania mająca utrącić Garbowskiego. Wytknięto mu polityczną przeszłość, zarzucono "sprzedanie się" Platformie Obywatelskiej, której nowy lider, marszałek Andrzej Buła, miał lobbować wśród delegatów, by oddali głos na Garbowskiego. Buła uciekł jednak do przodu i ogłosił publicznie, że faktycznie popiera byłego polityka SLD, bo sam jest doświadczonym działaczem sportowym i ma prawo do własnej opinii. A o Garbowskim opinię ma jak najlepszą. Jak łatwo było przewidzieć, prezesem OZPN został właśnie Garbowski, który od tego czasu w mediach pojawia się sporadycznie, a jeśli już, to opowiada głównie o piłce nożnej.