Znana opolska prokurator Wiolantyna Mataniak już na emeryturze
- Każda sprawa była inna, trudno wskazać tę najtrudniejszą - powiedziała w porannej rozmowie "W cztery oczy" opolska prokurator Wiolantyna Mataniak, która po blisko 40 latach pracy przeszła na emeryturę. W Opolu, gdzie pracowała przez 35 lat prowadziła szereg trudnych śledztw, w tym wiele dotyczących przestępczości zorganizowanej.
Przeżyła też zamach na swoje życie. W marcu 1995 roku nieznani sprawcy, najprawdopodobniej na zlecenie mafii spirytusowej, zaatakowali ją stężonym kwasem.
- Ta sprawa przemytu spirytusu była niewątpliwe trudna - wspominała dziś na naszej antenie prokurator Mataniak. - Trzeba było współpracować ze służbą graniczną, z prokuraturą i policją z ówczesnej Czechosłowacji. Trzeba było połączyć te wszystkie służby, mieć kontakty z ludźmi, podmiotowo też było szeroko. Było tego zamieszania bardzo dużo - mówi prokurator.
Jak opowiadała Wiolantyna Mataniak, 21 lat temu nie zdawano sobie jeszcze sprawy z faktu istnienia przestępczości zorganizowanej. - Sięgnęłam może za wysoko uznając, że wszyscy są równi wobec prawa i że jak ścigać, to wszystkich. I niestety sięgnęłam na tyle wysoko, że dano mi szybko znać, że nie tędy droga.
Po zamachu zorganizowanym przez przestępców na życie prokurator, Walentyna Mataniak, jak dodała w "Poglądach i Osądach", śledztw już nie prowadziła. - Prowadziłam za to na odcinku postępowania sądowego zupełnie innego rodzaju działalność. Spotykałam się również z przedstawicielami prasy przed salą sądową, bo przecież chodziłam na rozprawy odwoławcze, czyli apelacje, kasacje, postępowanie wykonawcze. Na Opolszczyźnie jest dużo jednostek penitencjarnych, jeździłam tam na posiedzenia sądu penitencjarnego w przedmiocie warunkowych przedterminowych zwolnień, czy udzielania przerw w odbywaniu kary osadzonych - mówił nasz poranny gość.
Na emeryturze, jak dodaje prokurator Mataniak, chce odpocząć. - Prokurator to nie jest zwykły zawód. Jest on trudny i odpowiedzialny - podsumowała Wiolantyna Mataniak.
Przypomnijmy, za zamachem na opolską prokurator stał najprawdopodobniej Jeremiasz Barański ps. Baranina, gangster mieszkający na stałe w Austrii. Opolska prokurator Mataniak przeszła skomplikowane leczenie i na ponad 2 lata została wyłączona z pracy.
Mimo częściowego kalectwa i traumy, wróciła do prokuratury.
W ubiegłym roku otrzymała od Prokuratora Generalnego medal "Zasłużony dla Prokuratury Rzeczypospolitej Polskiej".
- Ta sprawa przemytu spirytusu była niewątpliwe trudna - wspominała dziś na naszej antenie prokurator Mataniak. - Trzeba było współpracować ze służbą graniczną, z prokuraturą i policją z ówczesnej Czechosłowacji. Trzeba było połączyć te wszystkie służby, mieć kontakty z ludźmi, podmiotowo też było szeroko. Było tego zamieszania bardzo dużo - mówi prokurator.
Jak opowiadała Wiolantyna Mataniak, 21 lat temu nie zdawano sobie jeszcze sprawy z faktu istnienia przestępczości zorganizowanej. - Sięgnęłam może za wysoko uznając, że wszyscy są równi wobec prawa i że jak ścigać, to wszystkich. I niestety sięgnęłam na tyle wysoko, że dano mi szybko znać, że nie tędy droga.
Po zamachu zorganizowanym przez przestępców na życie prokurator, Walentyna Mataniak, jak dodała w "Poglądach i Osądach", śledztw już nie prowadziła. - Prowadziłam za to na odcinku postępowania sądowego zupełnie innego rodzaju działalność. Spotykałam się również z przedstawicielami prasy przed salą sądową, bo przecież chodziłam na rozprawy odwoławcze, czyli apelacje, kasacje, postępowanie wykonawcze. Na Opolszczyźnie jest dużo jednostek penitencjarnych, jeździłam tam na posiedzenia sądu penitencjarnego w przedmiocie warunkowych przedterminowych zwolnień, czy udzielania przerw w odbywaniu kary osadzonych - mówił nasz poranny gość.
Na emeryturze, jak dodaje prokurator Mataniak, chce odpocząć. - Prokurator to nie jest zwykły zawód. Jest on trudny i odpowiedzialny - podsumowała Wiolantyna Mataniak.
Przypomnijmy, za zamachem na opolską prokurator stał najprawdopodobniej Jeremiasz Barański ps. Baranina, gangster mieszkający na stałe w Austrii. Opolska prokurator Mataniak przeszła skomplikowane leczenie i na ponad 2 lata została wyłączona z pracy.
Mimo częściowego kalectwa i traumy, wróciła do prokuratury.
W ubiegłym roku otrzymała od Prokuratora Generalnego medal "Zasłużony dla Prokuratury Rzeczypospolitej Polskiej".