Wojewoda: sprawa „naczyniówki” powinna zostać pozytywnie załatwiona. Na zamknięty oddział trafił pierwszy pacjent
- Najważniejsze jest bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców, spotykamy się w tej sprawie, jestem przekonany, że wszystko będzie pozytywnie załatwione - tak wojewoda Adrian Czubak postrzega sprawę "naczyniówki" nyskich PAKS. Oddział został oficjalnie zamknięty z dniem 31 października, a pacjenci opuścili klinikę, ale na oddziale wciąż dyżurują lekarze i pielęgniarki. NFZ i PAKS nie doszły wprawdzie do porozumienia, ale zdaniem wojewody, wszystko jest jeszcze możliwe.
- Jest to delikatna sprawa, przyglądamy się temu tematowi, w przyszłym tygodniu mamy kolejne spotkanie. Jestem przekonany, że wszystko będzie pozytywnie załatwione, bo najważniejsze jest bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców – powiedział Radiu Opole przebywający w Nysie (05.11) wojewoda opolski Adrian Czubak.
Tymczasem na nyskim, formalnie zamkniętym oddziale, przebywa obecnie jeden pacjent - to pan Jan, mieszkaniec Opola, któremu groziła amputacja nogi. Przyjechał do Nysy z rekomendacji znajomego, który kiedyś tam się leczył. Jest już po operacji i teraz dopiero dowiedział się o zamknięciu oddziału.
- Nie rozumiem dlaczego. Dobrzy lekarze, pielęgniarki, nowy oddział. I co najważniejsze – obiecali mi uratować nogę. Nie wiem, o co chodzi z tym zamykaniem, pewnie o pieniądze, czy politykę, mnie to nie interesuje, tylko moja noga, bo bez niej trudno by było chodzić. Chyba będę leczony w ramach NFZ, wszystko się dopiero wyjaśni, na razie nic nie wiadomo – mówi pacjent.
Przypominamy, nyska "naczyniówka" została zamknięta z powodu braku porozumienia pomiędzy PAKS i opolskim NFZ. Chodzi zarówno o roczny kontrakt w kwocie 1 mln 200 tys. zł, jak i nadwykonania za 2015 roku w kwocie ponad 11 mln.
Tymczasem na nyskim, formalnie zamkniętym oddziale, przebywa obecnie jeden pacjent - to pan Jan, mieszkaniec Opola, któremu groziła amputacja nogi. Przyjechał do Nysy z rekomendacji znajomego, który kiedyś tam się leczył. Jest już po operacji i teraz dopiero dowiedział się o zamknięciu oddziału.
- Nie rozumiem dlaczego. Dobrzy lekarze, pielęgniarki, nowy oddział. I co najważniejsze – obiecali mi uratować nogę. Nie wiem, o co chodzi z tym zamykaniem, pewnie o pieniądze, czy politykę, mnie to nie interesuje, tylko moja noga, bo bez niej trudno by było chodzić. Chyba będę leczony w ramach NFZ, wszystko się dopiero wyjaśni, na razie nic nie wiadomo – mówi pacjent.
Przypominamy, nyska "naczyniówka" została zamknięta z powodu braku porozumienia pomiędzy PAKS i opolskim NFZ. Chodzi zarówno o roczny kontrakt w kwocie 1 mln 200 tys. zł, jak i nadwykonania za 2015 roku w kwocie ponad 11 mln.