- W tym roku tak się złożyło, że to jest nasz pierwszy transport. Ze względu na zeszłoroczne problemy z Odrą baliśmy się takie kontrakty podpisywać - mówi Jacek Małek ze stoczni Damen Shipyards z Kędzierzyna-Koźla. - W miejscach gdzie Odra powinna mieć 1,80 cm było 40 cm a jednostki, które musieliśmy przeprawić miały 1,20-1,30 m zanurzenia. Po prostu stały i czekały na stworzenie fali.

W tym roku Odra jest bardziej żeglowna dzięki obfitszym opadom deszczu. Firmy korzystające z transportu wodnego starają się maksymalnie wykorzystać sprzyjające warunki i ruch na rzece jest coraz większy.

- Ciężko jest sobie wyobrazić żebyśmy z Odry nie korzystali będąc stocznią. Budujemy statki i mimo, że zdarzały się takie kuriozalne przypadki, że kadłuby statków woziliśmy samochodami przez Niemcy do Holandii, to jednak staramy się wykorzystać Odrę na tyle, na ile nam matka natura pozwala – mówi Jacek Małek.

Barki pływać będą do połowy stycznia. Wtedy to na 2 miesiące zamknięta będzie remontowana śluza w Brzegu Dolnym. Stoczniowcy liczą na ukończenie prac w terminie i ponowne rozpoczęcie sezonu żeglugowego na Odrze.