Czy za skrzynki z warzywami na chodniku trzeba płacić do gminy? Sprawa brzeskiego radnego
Jacek Juchniewicz od ponad 20 lat prowadzi działalność gospodarczą na skrzyżowaniu ulic Ofiar Katynia i Mickiewicza. Od dłuższego czasu przed jego sklepem wykładane są skrzynki z owocami i warzywami, które według map stoją w pasie drogowym. Radny powinien za zajęcie tego terenu uiszczać opłaty. Tak się jednak nie dzieje. Władze Brzegu w tej sprawie nie podjęły żadnych konkretnych działań, a zaległa kwota może wynosić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Radny Juchniewicz w rozmowie z Radiem Opole podkreśla, że od 1994 roku regularnie płaci podatki i jego zdaniem nie zalega z żadnymi opłatami na rzecz miasta.
- Pasa drogowego nie zająłem – broni się brzeski samorządowiec.
- Do tej pory uiszczałem za ten teren opłatę targową, która wynosiła 6 złotych za metr kwadratowy. Przypomnę, że przed sklepem nie handluję, a to, co widzimy tutaj, to wyłącznie ekspozycja towaru. Po wyrokach sądów krajowych uznano, że opłata jest niezgoda z prawem, dlatego moim zdaniem nie muszę uiszczać dodatkowych opłat. Płacę wszystkie podatki regularnie i nie zalegam z żadnymi płatnościami na rzecz miasta – tłumaczy Juchniewicz.
Teren przed sklepem radnego należy jednak do samorządu i według map geodezyjnych skrzynki z warzywami oraz owocami ustawione są w pasie drogowym, za który trzeba zapłacić. W grę może tutaj wchodzić kwota kilkudziesięciu tysięcy złotych za ostatnie lata. Brzeski radny podkreśla, że nigdy nikt nie skarżył się na to, co robi, a całą aferę uważa za polityczną.
Burmistrz Brzegu Jerzy Wrębiak do sprawy podchodzi na chłodno. Jego zdaniem radny płaci wszystkie podatki, a donosami na Jacka Juchniewicza nie zamierza się zajmować.
- Przecież nikt codziennie nie stoi z metrówką i nie sprawdza, czy jest już poza terenem działalności, czy przed. Jeżeli radny Juchniewicz płaci podatki ze swojej działalności, to należy się z tego cieszyć i należy traktować to, jako wartość dodaną, a nie będziemy patrzeć, czy przekracza jakąś linię, czy nie. Radny Juchniewicz z obowiązku płacenia podatków się wywiązuje, podobnie jak pozostali moi radni – wyjaśnia Wrębiak.
Do tematu będziemy wracać.
- Pasa drogowego nie zająłem – broni się brzeski samorządowiec.
- Do tej pory uiszczałem za ten teren opłatę targową, która wynosiła 6 złotych za metr kwadratowy. Przypomnę, że przed sklepem nie handluję, a to, co widzimy tutaj, to wyłącznie ekspozycja towaru. Po wyrokach sądów krajowych uznano, że opłata jest niezgoda z prawem, dlatego moim zdaniem nie muszę uiszczać dodatkowych opłat. Płacę wszystkie podatki regularnie i nie zalegam z żadnymi płatnościami na rzecz miasta – tłumaczy Juchniewicz.
Teren przed sklepem radnego należy jednak do samorządu i według map geodezyjnych skrzynki z warzywami oraz owocami ustawione są w pasie drogowym, za który trzeba zapłacić. W grę może tutaj wchodzić kwota kilkudziesięciu tysięcy złotych za ostatnie lata. Brzeski radny podkreśla, że nigdy nikt nie skarżył się na to, co robi, a całą aferę uważa za polityczną.
Burmistrz Brzegu Jerzy Wrębiak do sprawy podchodzi na chłodno. Jego zdaniem radny płaci wszystkie podatki, a donosami na Jacka Juchniewicza nie zamierza się zajmować.
- Przecież nikt codziennie nie stoi z metrówką i nie sprawdza, czy jest już poza terenem działalności, czy przed. Jeżeli radny Juchniewicz płaci podatki ze swojej działalności, to należy się z tego cieszyć i należy traktować to, jako wartość dodaną, a nie będziemy patrzeć, czy przekracza jakąś linię, czy nie. Radny Juchniewicz z obowiązku płacenia podatków się wywiązuje, podobnie jak pozostali moi radni – wyjaśnia Wrębiak.
Dodajmy, że radny Juchniewicz od ponad 10 lat jest czynnym samorządowcem. Co ciekawe, wydanie decyzji administracyjnej o zajęciu pasa drogowego, mogłoby skutkować utratą mandatu, ponieważ radny prowadziłby działalność na mieniu gminy. Spór najprawdopodobniej skończyłby się w sądzie.