Rodzina, która mieszkała z dwojgiem dzieci w samochodzie, powraca do normalnego życia
Matka uzupełnia wykształcenie, ojciec podjął pracę. Mają opiekę psychologa, a co najważniejsze, nie mieszkają już w samochodzie, lecz w lokalu chronionym. Teraz starają się o opiekę nad dziećmi, które przebywają w rodzinie zastępczej.
Tak potoczyły się losy 20-latki i jej 25-letniego partnera, których historia poruszyła cały kraj po tym, jak ujawniono, że mieszkają z dwiema małymi córeczkami w samochodzie na terenie nyskich fortów.
- Pomagamy im, jesteśmy z nimi niemal na co dzień. Sami się do nas zgłosili po tym, jak zostawiliśmy prośbę o taki kontakt w nyskim szpitalu. Przebywała tam bowiem ich młodsza córka - mówi Kamila Ferdyn, zastępca dyrektora Ośrodka Opieki Społecznej w Nysie.
OPS ulokował rodzinę na okres 6 miesięcy w mieszkaniu chronionym, co oznacza nie tylko dach nad głową, ale także to, iż czasowo nie muszą płacić za taki lokal. Jest jednak możliwość przedłużenia tego terminu, a także otrzymanie mieszkania socjalnego, bowiem kobieta i jej partner złożyli już stosowny wniosek w gminie.
- Przez cały czas pozostają pod opieką naszego psychologa, pracownika socjalnego i asystenta rodziny. Kobieta rozpoczęła naukę, mężczyznę skierowaliśmy do pracy w jednym z nyskich zakładów. Nie chcę podawać bliższych danych, bo rodzina bardzo prosi teraz o spokój i przede wszystkim koncentruje się na odzyskaniu dzieci. Systematycznie odwiedzają córki, które sąd umieścił w rodzinie zastępczej, wiem też, że dziewczynki zaaklimatyzowały się i dobrze się tam czują. Mam nadzieję, że za jakiś czas będzie możliwe wystąpienie do sądu o przywrócenie opieki nad dziećmi – mówi nam Ferdyn.
Przypomnijmy: przed miesiącem jeden z nysan zauważył, że rodzina z małymi dziećmi mieszka w samochodzie na terenie nyskich fortów i zawiadomił policję. Roczna dziewczynka została zabrana na badania do szpitala, starszą od razu umieszczono w pieczy zastępczej. Z rodzicami początkowo nie było kontaktu, potem zgłosili się do nyskiego OPS. Rodzina wcześniej przebywała w Niemczech, ale pochodzi z rejonu nyskiego. Tutaj też mieszkają nadal ich bliscy. Oboje nie chcą rozmawiać o swoim wcześniejszym życiu i powodach wyjazdu z Niemiec.
- Pomagamy im, jesteśmy z nimi niemal na co dzień. Sami się do nas zgłosili po tym, jak zostawiliśmy prośbę o taki kontakt w nyskim szpitalu. Przebywała tam bowiem ich młodsza córka - mówi Kamila Ferdyn, zastępca dyrektora Ośrodka Opieki Społecznej w Nysie.
OPS ulokował rodzinę na okres 6 miesięcy w mieszkaniu chronionym, co oznacza nie tylko dach nad głową, ale także to, iż czasowo nie muszą płacić za taki lokal. Jest jednak możliwość przedłużenia tego terminu, a także otrzymanie mieszkania socjalnego, bowiem kobieta i jej partner złożyli już stosowny wniosek w gminie.
- Przez cały czas pozostają pod opieką naszego psychologa, pracownika socjalnego i asystenta rodziny. Kobieta rozpoczęła naukę, mężczyznę skierowaliśmy do pracy w jednym z nyskich zakładów. Nie chcę podawać bliższych danych, bo rodzina bardzo prosi teraz o spokój i przede wszystkim koncentruje się na odzyskaniu dzieci. Systematycznie odwiedzają córki, które sąd umieścił w rodzinie zastępczej, wiem też, że dziewczynki zaaklimatyzowały się i dobrze się tam czują. Mam nadzieję, że za jakiś czas będzie możliwe wystąpienie do sądu o przywrócenie opieki nad dziećmi – mówi nam Ferdyn.
Przypomnijmy: przed miesiącem jeden z nysan zauważył, że rodzina z małymi dziećmi mieszka w samochodzie na terenie nyskich fortów i zawiadomił policję. Roczna dziewczynka została zabrana na badania do szpitala, starszą od razu umieszczono w pieczy zastępczej. Z rodzicami początkowo nie było kontaktu, potem zgłosili się do nyskiego OPS. Rodzina wcześniej przebywała w Niemczech, ale pochodzi z rejonu nyskiego. Tutaj też mieszkają nadal ich bliscy. Oboje nie chcą rozmawiać o swoim wcześniejszym życiu i powodach wyjazdu z Niemiec.