Brutalny mord na żołnierzach kapitana "Bartka". Jutro w Starym Grodkowie upamiętnienie wydarzeń sprzed 70 lat
- Badania wskazują, że dokonano zbiorowego mordu na 30 żołnierzach oddziału kapitana Henryka Flame, pseudonim "Bartek" - powiedziała w porannej rozmowie "W cztery oczy" wójt Skoroszyc Barbara Dybczak przed jutrzejszym (03.09) upamiętnieniem wydarzeń sprzed 70 lat. Młodzi ludzie - partyzanci nie zgadzali się z wizją komunistycznej Polski. Mimo ujawnienia się na mocy ogłoszonej amnestii i obietnicy, że będą mogli rozpocząć nowe życie, UB przy współpracy NKWD dokonał we wrześniu 1946 roku brutalnego mordu na żołnierzach Narodowych Sił Zbrojnych. Sobotnie upamiętnienie tragicznych wydarzeń rozpocznie się o godz. 14:00.
Partyzantów przewieziono w okolice Starego Grodkowa i umieszczono w baraku, który wysadzono w powietrze. Tych, którzy przeżyli bestialsko dobijano.
Swój udział w sobotnich (03.09) uroczystościach, pod patronatem Prezydenta RP, zapowiedzieli krewni zamordowanych żołnierzy. Po odczytaniu przygotowanego przez prezydenta Andrzeja Dudę specjalnego apelu, w powietrze zostanie wypuszczonych 30 białych gołębi, co ma symbolizować poległych żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych.
W porannym komentarzu "Poglądy i Osądy" autor książki "Operacja Lawina" Maciej Nowak mówił o bardzo groźnej dla komunistycznych władz działalności "Bartka". Dlatego właśnie zdecydowano o zgładzeniu całej 30-osobowej grupy.
- To jest historia, która ma swój początek w 1946 roku w okolicach Żywca, gdzie działał oddział NSZ, którym dowodził "Bartek". Oddział był bardzo silny, mobilny i groźny dla tych, którzy wówczas wprowadzali komunizm w Polsce - powiedział Maciej Nowak. - Postanowili ten oddział zwalczyć, a decyzję podjęto na szczytach władzy - w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie.
- Walka z tym oddziałem nie była prosta, był dobrze zakonspirowany i miał wsparcie miejscowej ludności, czyli górali z Żywiecczyzny - przypomniał autor książki "Operacja Lawina".
Nazwa operacji wzięła się od pseudonimu wprowadzonego do oddziału "Bartka" agenta UB - kapitana "Lawiny", który przekonał żołnierzy, że jedynym wyjściem dla nich jest emigracja, a następnie nadzorował całą akcję.
Partyzantom obiecano możliwość rozpoczęcia nowego życia na zachodzie Europy, a po podstępnym przetransportowaniu ich do baraku niedaleko Starego Grodkowa wrzucono do środka granaty. Tych, którzy przeżyli dobijano.
Rodziny zabitych przez lata nie wiedziały o ich losie. Sądzili, że faktycznie UB umożliwił im bezpieczny wyjazd za granicę, a adresowana do rodzin korespondencja była przechwytywana przez służbę bezpieczeństwa.
Jednym ze współorganizatorów uroczystości jest Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, którego prezesem jest Zbigniew Chmielniak. Swoim patronatem uroczystości objął też wojewoda opolski.
Od jutra też miejsce w Starym Grodkowie przy byłym lotnisku Luftwaffe będzie oficjalnie już Miejscem Pamięci Narodowej.