WCM rozpoczęło innowacyjne zabiegi na sercu. Metoda na skutki migotania przedsionków
Pierwszy innowacyjny zabieg przeciwdziałający skutkom migotania przedsionków przeprowadzono w Wojewódzkim Centrum Medycznym. Zamknięcie uszka lewego przedsionka serca jest wykonywane jedynie w kilku polskich szpitalach.
To metoda kierowana do kilkunastu procent pacjentów z migotaniem, którzy z różnych powodów nie mogą brać leków przeciwzakrzepowych. Piotr Feusette, ordynator oddziału kardiologii tłumaczy, że przy migotaniu przedsionków ustaje w nich przepływ krwi.
- To zwiększa skłonność do powstawania skrzeplin, które tworzą się przede wszystkim we fragmencie przedsionka nazywanym przez nas anatomicznie uszkiem lewego przedsionka. Krew przestaje płynąć i formują się skrzepliny. Jeżeli ona oderwie się i popłynie z prądem krwi do ważnych organów, wtedy mamy do czynienia z powikłaniami zakrzepowo-zatorowymi, a najgroźniejszym z nich jest udar mózgu – mówi.
WCM może wykonywać te zabiegi, ponieważ szpital specjalizuje się w strukturalnych chorobach serca. - To ogromny postęp w medycynie - metoda jest mało inwazyjna, bo nie wymaga otwarcia klatki piersiowej - podkreśla Jerzy Sacha, kierownik Pracowni Hemodynamiki w WCM.
- Przez małą dziurkę w pachwinie jesteśmy w stanie wejść do serca cewnikiem niewielkiej średnicy i zidentyfikować to uszko lewego przedsionka. Kiedy jesteśmy pewni, że znaleźliśmy się we właściwym miejscu, możemy uwolnić specjalny zamykacz w kształcie małej parasolki. To jest siateczka, przez którą przedostanie się woda, natomiast z pewnością nie przepłynie skrzeplina - wyjaśnia.
Pierwszy zabieg wykonano w ubiegły czwartek (18.08). 80-letnia pacjentka czuje się bardzo dobrze.
- Jestem zadowolona, szczęśliwa i bardzo wdzięczna lekarzom wykonującym zabieg. Jeszcze przed rozpoczęciem lekarz anestezjolog nastraszył mnie, opowiadając o możliwych powikłaniach. Byłam bardzo wystraszona, ale udało się bez bólu i komplikacji – mówi z ulgą.
Doktor Sacha zachęca osoby niemogące przyjmować leków przeciwzakrzepowych, aby zgłaszać się do WCM-u ze skierowaniami. Wtedy będzie można rozstrzygnąć, czy w grę wchodzi zabieg nową metodą.
- To zwiększa skłonność do powstawania skrzeplin, które tworzą się przede wszystkim we fragmencie przedsionka nazywanym przez nas anatomicznie uszkiem lewego przedsionka. Krew przestaje płynąć i formują się skrzepliny. Jeżeli ona oderwie się i popłynie z prądem krwi do ważnych organów, wtedy mamy do czynienia z powikłaniami zakrzepowo-zatorowymi, a najgroźniejszym z nich jest udar mózgu – mówi.
WCM może wykonywać te zabiegi, ponieważ szpital specjalizuje się w strukturalnych chorobach serca. - To ogromny postęp w medycynie - metoda jest mało inwazyjna, bo nie wymaga otwarcia klatki piersiowej - podkreśla Jerzy Sacha, kierownik Pracowni Hemodynamiki w WCM.
- Przez małą dziurkę w pachwinie jesteśmy w stanie wejść do serca cewnikiem niewielkiej średnicy i zidentyfikować to uszko lewego przedsionka. Kiedy jesteśmy pewni, że znaleźliśmy się we właściwym miejscu, możemy uwolnić specjalny zamykacz w kształcie małej parasolki. To jest siateczka, przez którą przedostanie się woda, natomiast z pewnością nie przepłynie skrzeplina - wyjaśnia.
Pierwszy zabieg wykonano w ubiegły czwartek (18.08). 80-letnia pacjentka czuje się bardzo dobrze.
- Jestem zadowolona, szczęśliwa i bardzo wdzięczna lekarzom wykonującym zabieg. Jeszcze przed rozpoczęciem lekarz anestezjolog nastraszył mnie, opowiadając o możliwych powikłaniach. Byłam bardzo wystraszona, ale udało się bez bólu i komplikacji – mówi z ulgą.
Doktor Sacha zachęca osoby niemogące przyjmować leków przeciwzakrzepowych, aby zgłaszać się do WCM-u ze skierowaniami. Wtedy będzie można rozstrzygnąć, czy w grę wchodzi zabieg nową metodą.