Motocykliści oblegają Redutę Króliczą. Trwa 20. zlot na nyskim Motoforcie [ZDJĘCIA]
Trwa 20 Zlot Harleyowców w Nysie. Do XVIII-wiecznej Reduty Króliczej, obecnego Motofortu, zajechało ponad 300 lśniących maszyn z całej Polski i kilka z Czech. Wbrew pozorom, nie jest to jednak impreza wyłącznie dla panów w czarnych skórach, którzy szaleją na swoich maszynach.
Na sobotnio–niedzielny wypoczynek w klimatycznych, nyskich fortyfikacjach przyjechały całe rodziny. Tak, jak Sylwia Sieradzka Piszczuk ze Złotego Stoku.
- Jeździmy po całej Polsce, ale tu jest najbezpieczniej – fortyfikacje, doskonała organizacja, dzieci nie mają się prawa zgubić, a wzięliśmy z mężem nasze obie córki. Tak podobają im się motory, że nie ma szans, aby zostały w domu – mówi pani Sylwia.
Z synem Hubertem przyjechał z kolei mieszkaniec Złotoryi. Tak wspomina początki swojej pasji:
- Lata osiemdziesiąte, PRL-owski sprzęt, robiło się jakieś składaki, a potem były już coraz to większe maszyny. Tak się zaczęło. Teraz uczę syna. Na razie jest jeszcze mały, ale chcę, żeby później sam jeździł. Na tym właśnie polega wolność- mówi.
W Reducie Króliczej rozbiło się całe motocyklowe miasteczko. Są namioty, garmażerka, trwają występy na scenie. Gwiazdą wieczoru jest kapela "Cztery szmery".
Organizator Krzysztof Nowak, szef Klubu Motocykli Dawnych i Ciężkich "Black Riders" cieszy się, że w tym roku po raz pierwszy impreza dostała dofinansowanie z gminy. Pozwoliło to uatrakcyjnić jej program.
- Są dobre zespoły, zabawy, gry i konkurencje. Wszystko z nagrodami. Dzisiaj (21.08) znowu się wspólnie bawimy – mówi Nowak.
- Jeździmy po całej Polsce, ale tu jest najbezpieczniej – fortyfikacje, doskonała organizacja, dzieci nie mają się prawa zgubić, a wzięliśmy z mężem nasze obie córki. Tak podobają im się motory, że nie ma szans, aby zostały w domu – mówi pani Sylwia.
Z synem Hubertem przyjechał z kolei mieszkaniec Złotoryi. Tak wspomina początki swojej pasji:
- Lata osiemdziesiąte, PRL-owski sprzęt, robiło się jakieś składaki, a potem były już coraz to większe maszyny. Tak się zaczęło. Teraz uczę syna. Na razie jest jeszcze mały, ale chcę, żeby później sam jeździł. Na tym właśnie polega wolność- mówi.
W Reducie Króliczej rozbiło się całe motocyklowe miasteczko. Są namioty, garmażerka, trwają występy na scenie. Gwiazdą wieczoru jest kapela "Cztery szmery".
Organizator Krzysztof Nowak, szef Klubu Motocykli Dawnych i Ciężkich "Black Riders" cieszy się, że w tym roku po raz pierwszy impreza dostała dofinansowanie z gminy. Pozwoliło to uatrakcyjnić jej program.
- Są dobre zespoły, zabawy, gry i konkurencje. Wszystko z nagrodami. Dzisiaj (21.08) znowu się wspólnie bawimy – mówi Nowak.