Prof. Nicieja: większe Opole to przyszłość województwa
- Jestem absolutnym zwolennikiem powiększenia Opola - powiedział w Loży Radiowej prof. Stanisław Nicieja, rektor Uniwersytetu Opolskiego. - Myślę, że ten pomysł jest spóźniony przynajmniej o 15 lat. To jest nienormalne, żeby Opole było zamknięte w ciasnym kręgu kilkunastu ulic wokół rynku - dodaje gość Radia Opole.
- Jeżdżę po Polsce i przeżywam upokorzenie. Co się stało z Rzeszowem, Radomiem, Lublinem? Jak się patrzy na Rzeszów - jego otwartość, podjazdy, autostrada, która się wbija w miasto - to imponujące. Natomiast wjeżdżam do Opola od strony Wrocławia i jest jakieś rondo we Wrzoskach, jakaś brodawka, gdzie tir nie nawróci, jakieś łańcuchy są tam wieszane, na które można krowy wiązać - mówi profesor.
- Jeśli prezydent teraz wycofa się ze swoich planów, straci wszystko - uważa prof. Nicieja i zastanawia się nad argumentami przeciwników "Dużego Opola". - Ja tak głęboko nie wnikam, kto może tracić, ale generalnie myślę, że zyskamy. Jeśli udałoby się, że dyrekcja elektrowni jest w Opolu, to inaczej jest płacony podatek. W tej chwili daliśmy sobie wykraść podatek z wielkiej elektrowni i oddaliśmy go do garnka ogólnopolskiego. Nikt nie ubolewa nad tym, że nagle wyrywa się ciężkie miliony z tego regionu. To trzeba przywrócić. Przy dużym organizmie to się da zrobić. Jak Opole będzie małym, powiatowym miasteczkiem, to tu nigdy nie osiądzie poważny przedsiębiorca.
Prof. Nicieja z dystansem podchodzi także do zmian politycznych, które może wywołać powiększenie Opola. - Jeżeli ktoś blokuje pomysł powiększenia Opola, bo boi się, że nie zostanie wybranym, to jego sprawa. Demokracja boli, człowiek wygrywa i przegrywa. Wykaż swoją inteligencję, swój zmysł organizacyjny i wybiorą cię. A że kilku liderów nie zostanie wybranych, to ich sprawa.
- Opole musi wchłonąć pobliskie miejscowości. Błąd popełniono na początku tego procesu, wywołano polityczną histerię wokół tego tematu. Trzeba do tej sprawy spokojnie wrócić i rozmawiać - uważa prof. Nicieja.
- Jeśli prezydent teraz wycofa się ze swoich planów, straci wszystko - uważa prof. Nicieja i zastanawia się nad argumentami przeciwników "Dużego Opola". - Ja tak głęboko nie wnikam, kto może tracić, ale generalnie myślę, że zyskamy. Jeśli udałoby się, że dyrekcja elektrowni jest w Opolu, to inaczej jest płacony podatek. W tej chwili daliśmy sobie wykraść podatek z wielkiej elektrowni i oddaliśmy go do garnka ogólnopolskiego. Nikt nie ubolewa nad tym, że nagle wyrywa się ciężkie miliony z tego regionu. To trzeba przywrócić. Przy dużym organizmie to się da zrobić. Jak Opole będzie małym, powiatowym miasteczkiem, to tu nigdy nie osiądzie poważny przedsiębiorca.
Prof. Nicieja z dystansem podchodzi także do zmian politycznych, które może wywołać powiększenie Opola. - Jeżeli ktoś blokuje pomysł powiększenia Opola, bo boi się, że nie zostanie wybranym, to jego sprawa. Demokracja boli, człowiek wygrywa i przegrywa. Wykaż swoją inteligencję, swój zmysł organizacyjny i wybiorą cię. A że kilku liderów nie zostanie wybranych, to ich sprawa.
- Opole musi wchłonąć pobliskie miejscowości. Błąd popełniono na początku tego procesu, wywołano polityczną histerię wokół tego tematu. Trzeba do tej sprawy spokojnie wrócić i rozmawiać - uważa prof. Nicieja.