Stracił przytomność w płonącym mieszkaniu. Uratowali go sąsiedzi
Trzech opolan uratowało życie sąsiada wydobywając go z płonącego mieszkania. Zostało to docenione.
Pożar wybuchł w marcu w kamienicy przy ulicy Kośnego 12 w Opolu. Jarosław Muzolf, Wiesław Najbar, Łukasz Morski-Żmij, sąsiedzi uratowanego 70-latka, otrzymali dziś (14.06) podziękowania od prezydenta miasta Arkadiusza Wiśniewskiego i komendanta straży pożarnej w Opolu.
- Mężczyźni ratowali tego człowieka wydobywając go z płomieni i dymu - mówi komendant straży pożarnej w Opolu brygadier Paweł Kielar.
- Tego typu działanie jest zagrożone bardzo dużym ryzykiem. Od telefonu do straży pożarnej do momentu przyjechania jednostek na miejsce minęło 6 minut. Ten czas w którym mężczyźni rozpoczęli pomoc niewątpliwie uratował sąsiadowi życie – dodaje Kielar.
Dodajmy, że strażacy udzielili pierwszej pomocy mężczyźnie, wcześniej został już wyniesiony na klatkę schodową.
Mężczyźni, aby dostać się do mieszkania musieli wyważyć antywłamaniowe drzwi. Przez kilkanaście sekund trwało poszukiwanie mężczyzny.
- Okazało się, że leży on nieprzytomny w łazience - opowiadają mężczyźni.
- To wszystko zdarzyło się kiedy u mnie byli znajomi. Zauważyłem dym i zareagowałem. W tym samym momencie na klatkę schodową wyszedł Łukasz. Nie dało się wyważyć drzwi, na szczęście sąsiad miał łom. Pokonaliśmy drzwi. Jedni gasili pożar, drudzy szukali sąsiada – wspomina Jarosław Muzolf.
- Na początku myślałem, że sąsiad leży na płonącej kanapie. Okazało się, że jest to zwinięta pościel. Szukałem go po mieszkaniu, okazało się że leży nieprzytomny w łazience. Wtedy zacząłem go wydobywać. Musiałem kilka razy wychodzić na zewnątrz, aby zaczerpnąć powietrza – mówi Łukasz Morski-Żmij.
- Próbowaliśmy gasić pożar, niestety w naszej kamienicy jest słabe ciśnienie wody. Używaliśmy nawet wody mineralnej, ale nic to nie dawało – dodaje Wiesław Najbar.
Mieszkańcy kamienicy ustalili, że zamontują na klatce schodowej gaśnice i czujki wykrywające dym.
- Apelujemy do wszystkich, aby właśnie w ten sposób zapewnili sobie bezpieczeństwo. Nam tych gaśnic bardzo brakowało – tłumaczy decyzje Jarosław Muzolf.
- Mężczyźni ratowali tego człowieka wydobywając go z płomieni i dymu - mówi komendant straży pożarnej w Opolu brygadier Paweł Kielar.
- Tego typu działanie jest zagrożone bardzo dużym ryzykiem. Od telefonu do straży pożarnej do momentu przyjechania jednostek na miejsce minęło 6 minut. Ten czas w którym mężczyźni rozpoczęli pomoc niewątpliwie uratował sąsiadowi życie – dodaje Kielar.
Dodajmy, że strażacy udzielili pierwszej pomocy mężczyźnie, wcześniej został już wyniesiony na klatkę schodową.
Mężczyźni, aby dostać się do mieszkania musieli wyważyć antywłamaniowe drzwi. Przez kilkanaście sekund trwało poszukiwanie mężczyzny.
- Okazało się, że leży on nieprzytomny w łazience - opowiadają mężczyźni.
- To wszystko zdarzyło się kiedy u mnie byli znajomi. Zauważyłem dym i zareagowałem. W tym samym momencie na klatkę schodową wyszedł Łukasz. Nie dało się wyważyć drzwi, na szczęście sąsiad miał łom. Pokonaliśmy drzwi. Jedni gasili pożar, drudzy szukali sąsiada – wspomina Jarosław Muzolf.
- Na początku myślałem, że sąsiad leży na płonącej kanapie. Okazało się, że jest to zwinięta pościel. Szukałem go po mieszkaniu, okazało się że leży nieprzytomny w łazience. Wtedy zacząłem go wydobywać. Musiałem kilka razy wychodzić na zewnątrz, aby zaczerpnąć powietrza – mówi Łukasz Morski-Żmij.
- Próbowaliśmy gasić pożar, niestety w naszej kamienicy jest słabe ciśnienie wody. Używaliśmy nawet wody mineralnej, ale nic to nie dawało – dodaje Wiesław Najbar.
Mieszkańcy kamienicy ustalili, że zamontują na klatce schodowej gaśnice i czujki wykrywające dym.
- Apelujemy do wszystkich, aby właśnie w ten sposób zapewnili sobie bezpieczeństwo. Nam tych gaśnic bardzo brakowało – tłumaczy decyzje Jarosław Muzolf.