Jedni interweniują, inni się cieszą. Stado nyskich bobrów wzbudza skrajne emocje
W nyskim parku bobrze rodziny tną drzewa, budują żeremia, które piętrzą wodę i w efekcie zalewają pobliskie ogrody działkowe. Reakcje mieszkańców są różne - jedni narzekają, inni są zadowoleni z takiego sąsiedztwa, bo bóbr nie zagnieździ się w skażonym środowisku. Niektórzy specjalnie nocują w altankach, aby podsłuchiwać i podglądać bobry.
Bobry, sarny, zające, a nawet lisy można zobaczyć w odległości kilkudziesięciu metrów od nowego osiedla domów przy ul. Mickiewicza. Dzikie zwierzęta polubiły miasto, z kolei urzędnicy zachodzą w głowę, jak powstrzymać bobrzą rodzinę przed niszczeniem drzew w parku miejskim. Na razie owijają cenniejsze okazy metalową siatką.
Działkowicze różnie reagują na bobrze zwyczaje. Ci, którym podtopiły działki, poskarżyli się w nyskim magistracie. Inni specjalnie nocują w altankach, aby podglądnąć bobry i posłuchać odgłosów ich pracy.
- Mnie bobry nie przeszkadzają, kilka razy w nocy widziałem taką rodzinę, było ich kilka - mówi działkowiec pan Dariusz. Dodaje, że człowiek powinien żyć w zgodzie z przyrodą i cieszyć się obecnością zwierząt.
Jego sąsiadka ma dylemat – bardziej szkoda bobrów czy drzew, które ścinają? Razem z wnuczką wieczorem wypatrzyły bobra pływającego w nyskiej fosie.
- Dla dziecka było to ogromne przeżycie, tym bardziej, że tuż koło nas przebiegła jeszcze sarenka. To niesłychane, bo obok są przecież domy i ulica – mówi Radiu Opole.
Temat bobrów jest poruszany na różnych gremiach nie tylko w Nysie. Zwierzęta te na dobre zagnieździły się również w ościennych gminach powiatu nyskiego.
Działkowicze różnie reagują na bobrze zwyczaje. Ci, którym podtopiły działki, poskarżyli się w nyskim magistracie. Inni specjalnie nocują w altankach, aby podglądnąć bobry i posłuchać odgłosów ich pracy.
- Mnie bobry nie przeszkadzają, kilka razy w nocy widziałem taką rodzinę, było ich kilka - mówi działkowiec pan Dariusz. Dodaje, że człowiek powinien żyć w zgodzie z przyrodą i cieszyć się obecnością zwierząt.
Jego sąsiadka ma dylemat – bardziej szkoda bobrów czy drzew, które ścinają? Razem z wnuczką wieczorem wypatrzyły bobra pływającego w nyskiej fosie.
- Dla dziecka było to ogromne przeżycie, tym bardziej, że tuż koło nas przebiegła jeszcze sarenka. To niesłychane, bo obok są przecież domy i ulica – mówi Radiu Opole.
Temat bobrów jest poruszany na różnych gremiach nie tylko w Nysie. Zwierzęta te na dobre zagnieździły się również w ościennych gminach powiatu nyskiego.