Czy koziołek był dręczony na szkolnym apelu w Opolu? Dyrekcja zaprzecza
Sprawę będą badać kuratorium, instytucje zajmujące się zwierzętami oraz prokuratura.
Jak można przeczytać na profilu Towarzystwa na portalu społecznościowym, o sprawie zostało poinformowane Kuratorium Oświaty w Opolu. TOZ wystosowało też pismo do Dyrekcji ZSO II Opole. Twierdzi również, że został już powiadomiony Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Opolu oraz Wojewódzki Inspektorat Transportu Drogowego w Opolu. Poza tym ma zostać złożone odpowiednie zawiadomienie do Prokuratury.
"Mamy nadzieję, że dzięki nagłośnieniu społecznego sprzeciwu przeciw takim "zabawom", taka sytuacja nigdy więcej, w żadnej szkole w Polsce się nie zdarzy" - piszą działacze broniący praw zwierząt.
Dyrektor ZSO II Aleksander Iszczuk w rozmowie z reporterem Radia Opole ocenił, że sytuacja została źle przedstawiona i wyolbrzymiona. Według niego zwierzę przebywało na dziedzińcu zaledwie ok. 1 min., po czym zostało z niego wyprowadzone, a następnie wywiezione na wieś, gdzie przebywa do dziś.
- Ten incydent nie powinien mieć miejsca - mówi Aleksander Iszczuk, oceniając sytuację z młodym koziołkiem podczas pożegnania klas trzecich. - Uczniowie nie konsultowali tego, a może jeśli ktoś mieszka w mieście, nie do końca wie, jak postępować ze zwierzętami - dodaje.
Uczniowie dostrzegają problem, ale uważają, że jego skala jest wyolbrzymiona.
Zdaniem dyrektora szkoły, było to nieprzemyślane zachowanie, za które młodzież teraz wyraża skruchę.