Zabójstwo nad jeziorem Babi Loch. Wyrok zapadnie prawdopodobnie 9 maja
Kończy się proces w głośnej sprawie zabójstwa nad jeziorem Babi Loch. Dziś strony wygłosiły mowy końcowe. Prokuratura żąda dla oskarżonego 25 lat więzienia, a obrona twierdzi, że było to nieumyślne spowodowanie śmierci. Adam J. jest oskarżony o zabójstwo znajomej, z którą miał osobiste relacje. Zdaniem śledczych, 37-letni mężczyzna pobił Aleksandrę K. do nieprzytomności i wrzucił do jeziora Babi Loch pod Brzegiem.
Do zdarzenia doszło w kwietniu ubiegłego roku. Adam J. po wszystkim chciał najprawdopodobniej popełnić samobójstwo, ponieważ wjechał rozpędzonym samochodem w budynek sklepu.
Prokuratura nie miała wątpliwości co do winy oskarżonego i dlatego chciała kary 25 lat więzienia. Obrońca żądał zmiany kwalifikacji czynu na nieumyślne spowodowanie śmierci. Oskarżony przed wydaniem wyroku, przeprosił rodzinę poszkodowanej.
- Jest mi bardzo przykro. Na pewno nie chciałem zabić Oli. Bardzo wszystkich przepraszam. Jeżeli dałoby się cofnąć czas, to z pewnością bym to zrobił - powiedział oskarżony.
Rodzice poszkodowanej żądają 200 tysięcy złotych zadośćuczynienia, a były mąż Aleksandry K. chce 300 tysięcy złotych zadośćuczynienia i 2 tysięcy złotych renty na dzieci, które z nią miał.
Prokuratura nie miała wątpliwości co do winy oskarżonego i dlatego chciała kary 25 lat więzienia. Obrońca żądał zmiany kwalifikacji czynu na nieumyślne spowodowanie śmierci. Oskarżony przed wydaniem wyroku, przeprosił rodzinę poszkodowanej.
- Jest mi bardzo przykro. Na pewno nie chciałem zabić Oli. Bardzo wszystkich przepraszam. Jeżeli dałoby się cofnąć czas, to z pewnością bym to zrobił - powiedział oskarżony.
Rodzice poszkodowanej żądają 200 tysięcy złotych zadośćuczynienia, a były mąż Aleksandry K. chce 300 tysięcy złotych zadośćuczynienia i 2 tysięcy złotych renty na dzieci, które z nią miał.