"Bez kantorów nie ma turystyki przygranicznej". Burmistrz Głuchołaz po czwartkowej strzelaninie
- Takie zdarzenie, jak to w Głuchołazach, mogło się zdarzyć wszędzie. Mam nadzieję, że ta strzelanina nie odstraszyła turystów i znacząco nie wpłynie na wizerunek miasta - mówi burmistrz Głuchołaz Edward Szupryczyński.
Jak potwierdza prokuratura, w czwartek dwukrotnie oddano strzały do właściciela głuchołaskiego kantoru, który przebywa obecnie we wrocławskim szpitalu. Burmistrz Edward Szupryczyński przyznaje, że bliskość granicy i kilkadziesiąt kantorów w mieście mogą zwiększać ryzyko takich zdarzeń. Jednak dodaje, że kantor to mała, rodzinna firma, która daje pracę.
- Jesteśmy strefą przygraniczną, a nie ma jeszcze w Europie ujednoliconej waluty, zatem siłą rzeczy kantory muszą funkcjonować w takim miejscu. Czy są bezpieczne, nie zależy to już od nas, ale bezpośrednio od osób prowadzących taką działalność – mówi Szupryczyński.
Burmistrz dodaje, że także gmina często korzysta z walutowych transakcji, np. wysyłając dzieci na basen do Czech. Istnieje wówczas potrzeba wymiany złotówek na korony. Są też inne okoliczności, kiedy gminny kasjer przewozi gotówkę – przeważnie w asyście straży miejskiej. Wszystko regulują przepisy.
- To także przykład, że miastu potrzebna jest straż miejska i moi inspektorzy nie tylko zajmują się psami, jak uważają niektórzy mieszkańcy – mówi burmistrz.
Dodajmy, że w Głuchołazach w 2014 roku doszło do napadu na bank. Policja zatrzymała wtedy trzech sprawców – mieszkańców powiatu nyskiego.
- Jesteśmy strefą przygraniczną, a nie ma jeszcze w Europie ujednoliconej waluty, zatem siłą rzeczy kantory muszą funkcjonować w takim miejscu. Czy są bezpieczne, nie zależy to już od nas, ale bezpośrednio od osób prowadzących taką działalność – mówi Szupryczyński.
Burmistrz dodaje, że także gmina często korzysta z walutowych transakcji, np. wysyłając dzieci na basen do Czech. Istnieje wówczas potrzeba wymiany złotówek na korony. Są też inne okoliczności, kiedy gminny kasjer przewozi gotówkę – przeważnie w asyście straży miejskiej. Wszystko regulują przepisy.
- To także przykład, że miastu potrzebna jest straż miejska i moi inspektorzy nie tylko zajmują się psami, jak uważają niektórzy mieszkańcy – mówi burmistrz.
Dodajmy, że w Głuchołazach w 2014 roku doszło do napadu na bank. Policja zatrzymała wtedy trzech sprawców – mieszkańców powiatu nyskiego.