Brzescy strażnicy miejscy ukarzą kierowców wjeżdżających na rynek
Samorząd chce ukrócić łamanie przepisów w centrum miasta. Chodzi o poruszanie się aut prywatnych po rynku. Zgodnie z istniejącym od kilkunastu lat oznakowaniem mogą jeździć tam wyłącznie taksówki, autobusy komunikacji miejskiej i w określonych godzinach, dostawcy towaru. Pomimo zakazu ruchu coraz więcej jest aut prywatnych. Problem ten dotyczy również ulicy Długiej. Dlatego władze Brzegu nakazały strażnikom walkę z kierowcami nagminnie łamiącymi przepisy.
- Posypią się mandaty – przestrzega Tomasz Dragan, rzecznik miasta.
- Burmistrz uczulił Straż Miejską, by jeszcze mocniej egzekwować porządek w tej części Brzegu. Przypomnę, że chodzi nam o samochody osób prywatnych, które parkują, a przecież miesiąc temu zlikwidowano strefę płatnego parkowania i kierowcy mają do dyspozycji m.in. plac przed ratuszem – wyjaśnia Dragan.
Dodajmy, że strażnicy miejscy oraz drogówka od lat mają spore problemy, by ukrócić ten proceder. Wielu kierowców posługuje się m.in. kartami dla inwalidów. Dostawcy towaru do okolicznych sklepów też nie zważają na wjazd w określonych godzinach. Władze miasta chciały problem rozwiązać zamykając centrum dla wszystkich pojazdów, ale propozycja ta spotkała się z protestami miejscowych kupców i przedsiębiorców.
- Burmistrz uczulił Straż Miejską, by jeszcze mocniej egzekwować porządek w tej części Brzegu. Przypomnę, że chodzi nam o samochody osób prywatnych, które parkują, a przecież miesiąc temu zlikwidowano strefę płatnego parkowania i kierowcy mają do dyspozycji m.in. plac przed ratuszem – wyjaśnia Dragan.
Dodajmy, że strażnicy miejscy oraz drogówka od lat mają spore problemy, by ukrócić ten proceder. Wielu kierowców posługuje się m.in. kartami dla inwalidów. Dostawcy towaru do okolicznych sklepów też nie zważają na wjazd w określonych godzinach. Władze miasta chciały problem rozwiązać zamykając centrum dla wszystkich pojazdów, ale propozycja ta spotkała się z protestami miejscowych kupców i przedsiębiorców.