Saperzy alarmują. Niewybuchy wciąż śmiertelnie niebezpieczne
Ostatnie wydarzenia z powiatu nyskiego pokazują, że pociski, granaty i amunicja z czasów II wojny światowej nadal są groźne. Przypomnijmy: dwie osoby zostało ciężko ranne po wybuchu pocisku artyleryjskiego. Do zdarzenia doszło w miniony weekend w podnyskim Biechowie. Saperzy przypominają i przestrzegają, że pozostałości z czasów II wojny światowej są nadal niebezpieczne. Ostatnio przybywa nawet zgłoszeń o niewybuchach.
Kpt. Jacek Obierzyński, rzecznik 1.Brzeskiego Pułku Saperów przestrzega przed podejmowaniem znalezionych w ziemi przedmiotów. Tragicznie mogą zakończyć się również próby rozkręcania takiego granatu czy pocisku moździerzowego.
- Te przedmioty są nadal niebezpieczne, zostały stworzone po to, by zabijać. Pomimo tak długiego okresu, który upłynął od II wojny światowej, bo o takich przedmiotach najczęściej mówimy, niestety są one nadal groźne – dodaje Obierzyński.
Do apelu wojskowych przyłączają się również brzescy policjanci, którzy przypominają, że w takich przypadkach należy zawsze powiadomić dyżurnego. Bogusław Dąbkowski, rzecznik tamtejszej komendy, przypomina również historię sprzed trzech lat, kiedy to jeden z mieszkańców Brzegu przyniósł do jednostki znaleziony granat.
- Położył go na ladzie przed dyżurnym. Kiedy policjant zapytał, co to jest, mężczyzna z rozbrajającą szczerością powiedział, że jest to granat. Było to naprawdę nieodpowiedzialne zachowanie ze strony tej osoby, na szczęście do dziś jedyne – wspomina Dąbkowski.
Dodajmy, że wiosna i lato to najbardziej pracowity okres dla brzeskiego patrolu saperskiego. Niemal każdego dnia z ziemi podejmowane są przedmioty wybuchowe. Żołnierze rocznie odbierają ponad 300 tego typu zgłoszeń.
- Te przedmioty są nadal niebezpieczne, zostały stworzone po to, by zabijać. Pomimo tak długiego okresu, który upłynął od II wojny światowej, bo o takich przedmiotach najczęściej mówimy, niestety są one nadal groźne – dodaje Obierzyński.
Do apelu wojskowych przyłączają się również brzescy policjanci, którzy przypominają, że w takich przypadkach należy zawsze powiadomić dyżurnego. Bogusław Dąbkowski, rzecznik tamtejszej komendy, przypomina również historię sprzed trzech lat, kiedy to jeden z mieszkańców Brzegu przyniósł do jednostki znaleziony granat.
- Położył go na ladzie przed dyżurnym. Kiedy policjant zapytał, co to jest, mężczyzna z rozbrajającą szczerością powiedział, że jest to granat. Było to naprawdę nieodpowiedzialne zachowanie ze strony tej osoby, na szczęście do dziś jedyne – wspomina Dąbkowski.
Dodajmy, że wiosna i lato to najbardziej pracowity okres dla brzeskiego patrolu saperskiego. Niemal każdego dnia z ziemi podejmowane są przedmioty wybuchowe. Żołnierze rocznie odbierają ponad 300 tego typu zgłoszeń.