W nyskim Zespole Szkół Technicznych – jedynym w regionie, który kształci w tych zawodach, jeszcze niedawno były całe klasy piekarzy i cukierników.

- Ostatnio jest zaledwie po kilku chętnych każdego roku - mówi wicedyrektor Henryka Sępek. Wspomina nieodległe czasy, gdy klasy liczyły po blisko 30 osób i trudno było zdobyć miejsce praktyk szkolnych. W tym roku 6 osób jest zainteresowanych zdobyciem zawodu cukiernika, podobnie jest z piekarzami.

- Dużo się można nauczyć, ciekawi mnie zawód cukiernika. W szkole poznaję teorię, w cukierni mam praktyki. Dobrze trafiłam – mówi jedna z uczennic ZST.

Nyscy piekarze i cukiernicy narzekają na brak praktykantów, z kolei wicedyrektor Henryka Sępek podpowiada, że może właściciele tych firm powinni szukać narybku już w gimnazjach, np. organizując tam pogadanki z degustacjami, promując jednocześnie ten zawód. - My tak właśnie promujemy swoją szkołę i to daje efekt.