Kto powinien płacić za duże remonty w opolskim ośrodku jeździeckim? Chętnych brak, wskazujących więcej
Trwa impas i wzajemne przerzucanie się odpowiedzialnością za zły stan obiektu jeździeckiego przy ulicy Wrocławskiej w Opolu. Władze Ludowego Klubu Jeździeckiego Ostroga najmują kompleks od czterdziestu lat, a Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji ma wiele zastrzeżeń co do dbania o infrastrukturę.
Lidia Twardowska-Gajda, prezes Ostrogi, zapewnia, że klub robi nie tylko drobne remonty, bo nawet ubiegłoroczna modernizacja stajni kosztowała kilkanaście tysięcy złotych.
Przypomnijmy: ostroga dostała półroczne wypowiedzenie umowy, choć władze MOSiR-u zapewniają, że klub będzie mógł wciąż korzystać z obiektu, ale na innych zasadach.
- Poza tym nie zapominajmy, że przejmowaliśmy obiekt w zupełnie innym stanie. Dzisiejsza ujeżdżalnia była tylko olbrzymią halą bez podłoża i trybun. Nie było także dobrego oświetlenia, w przeciwieństwie do aktualnej sytuacji. Doprowadziliśmy też wodę do każdego boksu i zrobiliśmy posadzki - wylicza Twardowska-Gajda.
Przemysław Zych, dyrektor MOSiR-u, przekonuje, cytując umowę najmu, że Ostroga nie jest traktowana jak wróg.
- Wynajmujący jest zobowiązany do utrzymania ładu i porządku na przekazanej nieruchomości. Przytoczę jeszcze jeden punkt: w razie naruszenia przez najemcę postanowień niniejszej umowy, wynajmujący może rozwiązać umowę ze skutkiem natychmiastowym i żądać niezwłocznego wydania przedmiotu umowy bez rozliczenia. My nie zrobiliśmy tego - zwraca uwagę.
Władze Ostrogi są z kolei przekonane, że MOSiR chce udostępnić kompleks dla LKJ Lewada z Zakrzowa i obawiają się, że prędzej czy później zabraknie dla nich miejsca.
Dodajmy, że Ostroga płaci za najem całego obiektu 150 złotych miesięcznie, ale nie dostaje od miasta wsparcia finansowego.
Przypomnijmy: ostroga dostała półroczne wypowiedzenie umowy, choć władze MOSiR-u zapewniają, że klub będzie mógł wciąż korzystać z obiektu, ale na innych zasadach.
- Poza tym nie zapominajmy, że przejmowaliśmy obiekt w zupełnie innym stanie. Dzisiejsza ujeżdżalnia była tylko olbrzymią halą bez podłoża i trybun. Nie było także dobrego oświetlenia, w przeciwieństwie do aktualnej sytuacji. Doprowadziliśmy też wodę do każdego boksu i zrobiliśmy posadzki - wylicza Twardowska-Gajda.
Przemysław Zych, dyrektor MOSiR-u, przekonuje, cytując umowę najmu, że Ostroga nie jest traktowana jak wróg.
- Wynajmujący jest zobowiązany do utrzymania ładu i porządku na przekazanej nieruchomości. Przytoczę jeszcze jeden punkt: w razie naruszenia przez najemcę postanowień niniejszej umowy, wynajmujący może rozwiązać umowę ze skutkiem natychmiastowym i żądać niezwłocznego wydania przedmiotu umowy bez rozliczenia. My nie zrobiliśmy tego - zwraca uwagę.
Władze Ostrogi są z kolei przekonane, że MOSiR chce udostępnić kompleks dla LKJ Lewada z Zakrzowa i obawiają się, że prędzej czy później zabraknie dla nich miejsca.
Dodajmy, że Ostroga płaci za najem całego obiektu 150 złotych miesięcznie, ale nie dostaje od miasta wsparcia finansowego.